Monthly Archives Grudzień 2015

Od potocznej myśli religijnej do spekulatywnej idei religii

John Caird wykazuje również, tak samo jak jego brat, że wzajemne powiązanie podmiotu i przedmiotu odsłania ostateczną jedność leżącą u podłoża tego rozróżnienia. Tradycyjne dowody na istnienie Boga – jeśli uznaje się, że mają być ściśle logicznymi rozumowaniami – są narażone na obiegowe zarzuty. Jeśli natomiast interpretuje się je bardziej jako fenomenologiczne analizy sposobów, „dzięki którym duch ludzki wznosi się ku poznaniu Boga i znajduje w tym spełnienie swej najwyższej natury, dowody te posiadają wielką wartość”.4’ Nie jest może całkiem jasne, gdzie ma tkwić ta wielka wartość. Caird raczej nie może sądzić, że niepoprawne logicznie argumenty posiadają wielką wartość, jeśli ukazują sposoby, jakimi myśl ludzka rzeczywiście osiągała pewien wniosek za pomocą błędnego rozumowania. Sądzi więc przypuszczalnie, że tradycyjne argumenty posiadają wartość ukazując, jak umysł ludzki może osiągać wyraźną świadomość tego, co już sobie uświadamia w sposób utajony i niejasny. Ten punkt widzenia pozwalałby mu zarówno na powiedzenie, że owe argumenty przesądzają sprawę zakładając od początku wniosek, jak że nie ma to naprawdę znaczenia, skoro są rzeczywiście sposobami ujawniania tego, co utajone.47

więcej

Zagadnienie wolności

Celem powyższych uwag nie jest rozstrzygnięcie zagadnienia wolności, lecz po prostu wskazanie pewnych dróg refleksji, wyłaniających się z Millowskich rozważań nad tą sprawą. W istocie, można powiedzieć znacznie więcej w związku z Millowskim podejściem i tokiem jego myśli. Niewłaściwe jednak byłoby poświęcanie więcej miejsca temu przedmiotowi w książce, która nie została pomyślana jako traktat o wolności ludzkiej, czy to obywatelskiej, czy psychologicznej. łały wszędzie w ten sam sposób”.8 Natomiast w pracy Milla na temat Comte’a mówi się, że bezpośrednia indukcja jest zazwyczaj nie lepsza niż empiryzm”9, a termin „empiryzm” jest tu użyty jawnie w znaczeniu deprecjonującym. Podobne uwagi występują również gdzie indziej.

więcej

Eksperymentowanie z metodą analizy redukcyjnej

Co się tyczy faktów, Mili oczywiście ma w pełni rację. Widzieliśmy, dla przykładu, jak Bentham stosował swego rodzaju analizę ilościową w etyce. A stosował ją, ponieważ myślał, że jest to jedyna właściwa metoda naukowa. Jest to jedyna metoda pozwalająca nam nadać wyraźne znaczenie takim terminom jak „słuszny” i „niesłuszny”. Takie terminy jak „społeczeństwo” i „interes społeczny” były dla Benthama abstrakcjami, które domagały się analizy, jeśli miałoby się im nadać wartość wymienną. Kto wyobraża sobie, że oznaczają one jakieś szczególne byty ponad elementami, na które można je rozłożyć, ten zwiedziony przez język postuluje istnienie bytów fikcyjnych.

więcej

Metafizyczni idealiści

W swej teorii moralnej Green tkwi w tradycji Platona i Arystotelesa w tym sensie, że pierwotne jest dla niego pojęcie dobra, a nie obowiązku. W szczególności jego idea dobra człowieka jako czegoś, co polega na pełnym urzeczywistnieniu możliwości osoby ludzkiej w harmonijnym i scalonym stanie bytowania, przypomina etykę Arystotelesa. Green mówi wprawdzie o „samozadowoleniu” jako celu postępowania moralnego, ale wyjaśnia, że samozadowolenie oznacza dla niego raczej samorealizację niż przyjemność. Musimy rozróżnić „poszukiwanie samozadowolenia, którym jest, jak się słusznie utrzy-

więcej

Wnioski Bradleya

Niektórzy ludzie, zauważa Bradley, są zdecydowani przystać na przesunięcie zewnętrznego świata czasoprzestrzennego do dziedziny zjawisk, lecz będą nas zapewniać, że przynajmniej ja jest rzeczywiste. Sam Bradley jest jednak przeświadczony, że idea ja, nie mniej niż idee przestrzeni i czasu, rodzi nierozstrzygalne trudności. Oczywiście, ja w pewnym sensie istnieje. Ale gdy tylko zaczynamy pytać o naturę ja, widzimy natychmiast, jak niewielką wartość można przyznać spontanicznemu przekonaniu ludzi, że wiedzą doskonale, co znaczy ów termin.

więcej

Mila i idealna forma rządów

Założywszy, że osiągnięte zostało takie stadium cywilizacji, w którym da się urzeczywistnić demokracja, idealnie najlepszą formą rządu jest, dla Milla, taka forma, w której społeczeństwu jako całości przyznana zostaje suwerenność, w której każdy obywatel ma jakiś udział w sprawowaniu władzy, oraz w której każdy obywatel jest niekiedy powoływany do rzeczywistego udziału w rządzie, czy to lokalnym, czy ogólnonarodowym, w tym lub innym charakterze. Z jednej strony bowiem jednostka jest tym bardziej zabezpieczona przed krzywdami ze strony innych, im bardziej potrafi sama siebie chronić. A może to robić najlepiej w demokracji. Z drugiej strony, ustrój demokratyczny sprzyja charakterom aktywnym, obdarzonym inicjatywą i prężnością. A rzeczą cenniejszą jest wspieranie charakterów aktywnych niż pasywnych. Ten wzgląd jest oczywiście dla Milla bardzo ważny. W jego przekonaniu ustrój demokratyczny może w najwyższym stopniu pobudzić samorozwój jednostki, na czym Millowi tak bardzo zależy. Ponadto sprzyja w świadomości jednostki rozwojowi zrozumienia dla spraw publicznych, zainteresowania dobrem ogółu, natomiast pod panowaniem dobroczynnego despotyzmu, jednostki zajmują się zazwyczaj po prostu swymi prywatnymi interesami, troskę o dobro ogółu pozostawiając wyłącznie rządowi, w którym nie mają żadnego głosu ani udziału.

więcej

Ścisłe rozumowanie McTaggarta

Naturalnym wynikiem metafizycznym przejścia od monizmu do osobistych wyznań wiary, które mniej zawdzięczają ścisłemu rozumowaniu niż naciskowi, jaki kładą na wybrane strony rzeczywistości.52 Jest więc rzeczą zrozumiałą, że w ciągu życia Warda i Sor- leya inni filozofowie z Cambridge wskazywali, że zamiast ubiegać się o tworzenie rozległych interpretacji rzeczywistości zrobilibyśmy lepiej formułując nasze pytania możliwie jasno i ściśle oraz rozpatrując je po kolei. Ale choć wygląda to na bardzo rozsądne i praktyczne zalecenie, kłopot w tym, że zagadnienia filozoficzne występują na ogół w powiązaniu, a idea rozdzielania filozofii na jasno określone pytania, na które można odpowiadać z osobna, nie okazała się w praktyce tak owocna jak niektórzy się spodziewali. Jest jednak niezaprzeczalne, że systemy idealistyczne zdają się, w obecnym klimacie brytyjskiej filozofii, należeć do minionej fazy myśli. Czyni to wprawdzie z nich stosowny materiał dla historyków, ale znaczy to również, że historyk nie może uniknąć pytania, czy rzeczywiście jest wiele racji, by poświęcać miejsce pomniejszym systemom, które nie pobudzają wyobraźni w stopniu, w jakim sprawia na nas wrażenie system Hegla. Trzeba to jednak powiedzieć, że idealizm osobowy uosabia powracający sprzeciw skończonej osobowości wobec pochłonięcia przez Jedno, niezależnie od tego, jak się je pojmuje. Łatwo powiedzieć, że osobowość to „zjawisko”, ale żaden system monistyczny nigdy nie wyjaśnił, jak przede wszystkim powstaje dziedzina zjawisk.

więcej

Scalanie się materii

To, czego poszukuje, Spencer znajduje w czymś, co nazywa bez różnicy „formułą”, „prawem” lub „definicją” ewolucji. „Ewolucja to scalenie materii i towarzyszące mu rozproszenie ruchu. W jej trakcie materia przechodzi od względnie nieokreślonej, niespójnej jednorodności do względnie określonej, spójnej różnorodności: jednocześnie zachowany ruch podlega równoległemu przekształceniu.” 28 Prawo to można ustalić dedukcyjnie, wyprowadzając je z trwałości siły. Można je również ustalić lub potwierdzić indukcyjnie. Czy bowiem rozważamy rozwój systemu słonecznego z mgławicowej masy, czy bardziej zorganizowanych i złożonych ciał żywych z bardziej prymitywnych organizmów, czy rozwój życia psychicznego człowieka, czy rozwój języka, czy ewolucję organizacji społeczeństwa – wszędzie znajdujemy ruch od względnej nieokreśloności do względnej określoności, od niespójności do spójności, wraz z ruchem postępującego różnicowania, ruchem od względnej jednorodności do względnej różnorodności. Na przykład, w ewolucji żywego ciała widzimy postępujące różnicowanie się budowy i funkcji.

więcej

Bosanquet i zgodność z Bradleyem

Oczywiście Bosanąuet jest zgodny z Bradleyem w wielu kwestiach: . zasadniczej doniosłości sądu w logice, rzeczywistości jako ostatecznego podmiotu każdego sądu i prawdy w pełnym sensie jako czegoś, co jest zupełnym systemem prawdy. Ale mimo wielu miejsc zgodności, istnieją ważne różnice postawy. A więc dla Bosanąueta rzeczywistość czy świat ma „nie tylko taką naturę, że może go poznawać inteligencja, lecz ma nadto taką naturę, że może go poznawać i posługiwać się nim nasza inteligencja”.18 Bosanąuet wprawdzie powstrzymuje się starannie przed twierdzeniem, iż skończony umysł może w pełni ująć rzeczywistość. Zarazem stara się uniknąć tego, co uważa za wyraźną dążność Bradleya – wbijania klina między myśl ludzką z jednej strony a rzeczywistość z drugiej. Każdy umysł skończony podchodzi do rzeczywistości z określonego punktu widzenia i buduje własne rozumienie rzeczywistości. Ale choć są stopnie prawdy, a więc też błędu, żaden sąd nie jest całkowicie bez związku z rzeczywistością, a inteligencja jako taka zmusza nas do ujmowania świata na pewne sposoby, tak iż mimo prywatnych punktów widzenia, świadomości ukazuje się wspólny obiektywny świat. Ponadto, myśl ludzka jako całość zbliża się coraz bardziej do ujęcia rzeczywistości, choć idealny ostateczny sąd jest celem przekraczającym możliwości każdego z osobna umysłu skończonego.14

więcej

Wzrost agnostycyzmu

O wymienionych w tym rozdziale myślicielach można ogólnie powiedzieć, iż dali wyraz żywej świadomości roli, jaką odegrała metoda naukowa w nadzwyczajnym wzroście ludzkiej wiedzy o świecie. A jest zrozumiałe, że świadomości tej towarzyszy przeświadczenie, że metoda naukowa jest jedynym środkiem uzyskiwania wiedzy w sensie właściwym. Nauka, myśleli, stale rozszerza granicę ludzkiej wiedzy, a jeśli istnieje coś, co leży poza zasięgiem nauki, to jest niepoznawalne. Metafizyka i teologia głoszą, iż tworzą prawdziwe zdania o tym, co pozazjawiskowe: ale ich roszczenia są zwodnicze.

więcej

Charles Robert Darwin cz. II

Będąc przyrodnikiem Darwin stronił od spekulacji filozoficznych, a poświęcił się głównie teorii ewolucji opartej na dostępnych danych empirycznych. Moralność interpretował w istocie jako coś wykształconego pod wpływem celowości zwierzęcego instynktu, a rozwijającego się poprzez zmiany wzorców społecznych, które dostarczają społeczeństwom wartości sprzyjających przeżyciu. Uświadamiał sobie oczywiście popłoch, jaki posiał w środowiskach teologicznych z powodu swej teorii ewolucji, szczególnie w jej zastosowaniu do człowieka. W 1870 r. pisał, że choć nie może patrzeć na wszechświat jako na twór ślepego przypadku, to gdy przystępuje do rozważania szczegółów historii naturalnej, nie może dostrzec żadnych danych przemawiających za istnieniem planu, a cóż dopiero dobroczynnego planu. A choć początkowo był chrześcijaninem, z biegiem czasu doszedł do agnostycznego zawieszenia sądu. Skłonny był jednak unikać osobistego angażowania się w spory teologiczne.

więcej

Nazwy i nazywanie Milla

Mill odróżnia wprawdzie słowa nazywające rzeczy czy atrybuty oraz słowa występujące w procesie nazywania. Na przykład, w wyrażeniu „filozof ze Stagiry” słowo „ze” samo nie jest nazwą.15 Ale późniejsi logicy krytykowali go za pomijanie takich słów jak „lub” i „jeżeli”, których na pewno nie można opisywać jako części nazw.

więcej