Daily Archives 18 lipca 2017

Jednorodności w naturze jako prawo naturalne

W mowie potocznej, jak powiada Mili, rozmaite jednorodności w naturze zawsze są prawami natury. Ale w- ściślejszym języku nauki prawa natury to jednorodności w naturze sprowadzone do najprostszego wyrazu. Są to „najmniej liczne i najbardziej proste założenia, które gdy przyjmiemy, to całość istniejącego porządku natury z nich wypłynie”54, albo „najbardziej nieliczne zdania ogólne, z których wszelkie jednorodności, które istnieją we wszechświecie, można by wyprowadzić”.55 Zadaniem naukowego badania natury jest stwierdzenie, jakie to są prawa i jakie podrzędne jednorodności można z nich wywnioskować, zaś zadaniem logiki indukcji jest określenie zasad i reguł rządzących rozumowaniami, za pomocą których ustala się taką wiedzę.

więcej

Mili i potępienie ustawodawstwa

Zważywszy nacisk, jaki kładzie Mili na wartość samorozwoju i inicjatywy jednostki, nie zaskakuje jego dezaprobata dla wszelkich tendencji ze strony państwa do uzurpowania sobie funkcji instytucji dobrowolnych oraz do podporządkowania ich kontroli biurokracji państwowej. „Chorobą trapiącą rządy biurokratyczne, na którą one zazwyczaj umierają, jest rutyna… Biurokracja zawsze usiłuje stać się pedantokracją.” 45 Dążność do włączenia się w szeregi funkcjonariuszy państwowych, jakiej podlegają wszyscy zdolniejsi członkowie społeczeństwa, „jest, wcześniej lub później, zgubna dla aktywności umysłu i rozwoju samego ciała”.46

więcej

Mili a demokratyczny ustrój

Idealnie biorąc, najlepszą formą rządu byłaby bezpośrednia demokracja, w każdym razie demokracja w takim sensie, że wszyscy obywatele w jakimś charakterze mają możność udziału w rządzie. „Ale ponieważ w społeczności większej niż społeczność małego miasteczka wszyscy nie mogą uczestniczyć osobiście w sprawach publicznych, wykraczających poza pewien bardzo mały zakres, wynika stąd, że idealnym typem doskonałego rządu musi być rząd reprezentacyjny.” 43

więcej

Mili i teoria prawa naturalnego

W przytoczonym właśnie fragmencie zwrot „z mocy prawa” (of right ) wskazuje – w każdym razie na pierwszy rzut oka, że Mili zapomniał na chwilę, iż teoria prawa naturalnego nie jest częścią jego wyposażenia intelektualnego. Nie powinno zdumiewać, że przejąwszy od Benthama i swego ojca postawę odrzucającą tę teorię, Mili skłonny był potem ponownie ją wprowadzić. Ale przypuszczalnie zauważyłby, że tym, co odrzuca, jest teoria „abstrakcyjnych” praw, nie opartych o zasadę użyteczności i rzekomo ważnych niezależnie od kontekstu historycznego i społecznego. „Wolność jako zasada nie ma zastosowania do stanu rzeczy poprzedzającego okres, w którym ludzie stali się zdolni do przeprowadzenia reform na drodze swobodnej dyskusji między równym.’”5 W społeczeństwie barbarzyńców despotyzm byłby uprawniony, „byleby miał na celu polepszenie ich losu i usprawiedliwił swoje środki rzeczywistym osiągnięciem tego celu”.86 Ale gdy cywilizacja rozwinęła się do pewnego poziomu, zasada użyteczności wymaga, by jednostka cieszyła się pełną wolnością, wyjąwszy wolność szkodzenia innym. Jeśli zaś założymy istnienie społeczeństwa tego rodzaju, możemy sensownie mówić o „prawie” do wolności, którego podstawą jest zasada użyteczności.

więcej

Moralny charakter działań

Nawiązanie do Arystotelesa w ostatnim akapicie nie jest aż tak naciągane, jak może się zdawać na pierwszy rzut oka. Ponieważ Benthama interesowały przede wszystkim sprawy reformy praktycznej, podkreślał w całkiem naturalny sposób następstwa działań. Moralny charakter działań trzeba oceniać wedle następstw, jakie na ogół mają. Pogląd ten jest oczywiście, w każdym razie, w tej lub innej postaci, istotny dla utylitaryzmu. A Mili często mówi w ten sam sposób. Ale dostrzega też, jak Arystoteles, że działań ludzkich nie można właściwie opisać mówiąc, że są środkami wiodącymi do celu, do szczęścia, gdy traktuje się ten cel jako coś czysto zewnętrznego wobec nich. Wykonywanie bowiem działań samo może stanowić część szczęścia. Gdy cieszymy się, na przykład, dobrym zdrowiem, gdy z upodobaniem słuchamy dobrej muzyki – są to lub mogą być składniki szczęścia, a nie po prostu środki prowadzące do jakiegoś abstrakcyjnego, zewnętrznego celu. „Szczęście nie jest jakimś pojęciem abstrakcyjnym, lecz konkretną całością.” 24 Jest to w pełni Arystotelesowska idea.

więcej