Millowskie rozumienie nauk społecznych

W tym kontekście Mili odwołuje się do rozprawy Macaulaya o Dry- denie i krytykuje wyrażony tam pogląd, że wielkie jednostki mają stosunkowo niewiele do powiedzenia w dziejach. Nie możemy, na przykład, prawomocnie przyjąć, że bez Sokratesa, Platona i Arystotelesa filozofia europejska rozwinęłaby się tak, jak to miało miejsce lub że w ogóle by się rozwinęła. Nie możemy też zasadnie przyjąć, że jeśli nie byłoby Newtona, ktoś inny stworzyłby jego filozofię naturalną praktycznie w takiej samej postaci. Całkowicie błędne jest założenie, że ze zdania, iż wszystkie chcenia i działania ludzkie są uwarunkowane przyczynowo, wynika, że wybitnie uzdolnione jednostki nie mogą wywierać wyjątkowego wpływu.

Oczywiście Millowskie rozumienie nauk społecznych jako czegoś, co zawiera wyjaśnienie zachowania ludzkiego w terminach praw przyczynowych, zakłada zasadniczą przewidywalność wszystkich ludzkich chceń i działań. Dotykaliśmy już tego zagadnienia w związku z teorią etyczną Milla. Podkreśla on przecież, że tej przewidywalności nie należy mylić z „fatalizmem”, jeśli rozumieć fatalizm jako pogląd, w myśl którego wola ludzka nie uczestniczy w określaniu przyczyn zjawisk. Wola ludzka sama jest bowiem przyczyną i to potężną.92 Ponadto, w socjologii musimy postępować drogą pośrednią między myśleniem, że nie można ustalić żadnych określonych praw przyczynowych, a wyobrażaniem sobie, iż można przewidzieć bieg dziejów. Prawa społeczne są hipotetyczne, a uogólnienia oparte o statystykę z samej swej natury dopuszczają wyjątki.

Mili wyraża wprawdzie swe przeświadczenie, że wraz z rozwojem cywilizacji coraz większą przewagę osiągają działania zbiorowe, a im bardziej to następuje, tym łatwiejsze staje się przewidywanie. Ale myśli on, na przykład, o różnicy między społeczeństwem, w którym wiele zależy od kaprysów jednostki, to jest absolutnego monarchy, a społeczeństwem, w którym ludzie wyrażają na szeroką skalę swą wolę w powszechnym głosowaniu. Innymi słowy, uogólnienia empiryczne mają większą moc przewidywania, gdy zajmujemy się ludźmi w masie, niż wtedy, gdy zajmujemy się poszczególnymi osobami działającymi.

Mili może oczywiście uniknąć fatalizmu, jeśli przez fatalizm rozumie się pomijanie woli ludzkiej w łańcuchu działających przyczyn. Jeśli zarazem, przyjąwszy warunki wyjściowe, wola ludzka nie może być inna niż jest, trudno pojąć, jak może on uniknąć fatalizmu, jeśli go rozumieć jako synonim odrzucenia wolności do obojętności.

Dla przykładu, uogólnienia oparte na statystyce mogą pozwolić nam na przewidywanie przybliżonej ilości ludzi w danym okresie, którzy wyślą listy niewłaściwie zaadresowane. Ale statystyk nie jest w stanie powiedzieć, którzy spośród poszczególnych obywateli będą winni tego przeoczenia. jest wiązanie owych uogólnień empirycznych z prawami dotyczącymi natury ludzkiej. Sytuacja jest jednak zbyt płożona, by umożliwiały one niezawodne przewidywania biegu dziejów, nawet jeśli, zdaniem Milla, zmiany w społeczeństwie ludzkim ułajtwiły naukę o dziejach -czy o dynamice społecznej.

Leave a reply

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>