Statyka i dynamika społeczna

Mili podkreśla przydatność w naukach społecznych tego, co nazywa odwrotną metodą dedukcyjną czy historyczną. Posługując się tą metodą socjolog nie postępuje tak, by dedukować wnioski a priori z praw, a następnie weryfikować je przez obserwację. Uzyskuje najpierw wnioski, jako przybliżone uogólnienia empiryczne, z doświadczenia, a następnie wiąże je „z zasadami dotyczącymi natury ludzkiej, rozumowaniami apriorycznymi, które w ten sposób są rzeczywistą weryfikacją”. Ale podkreślając użyteczność odwrotnej metody dedukcji, Mili nie jest skłonny przyznać, że jest to jedyna metoda stosowana w socjologii. Możemy bowiem posługiwać się również metodą dedukcji wprost pod warunkiem, że uświadamiamy sobie jej ograniczenia. Jeśli wiemy, na przykład, że X jest prawem dotyczącym natury ludzkiej, możemy dedukować, że istoty ludzkie skłonne będą działać w ten sposób, lecz nie możemy wiedzieć i pozytywnie przewidzieć, że będą działały w ten sposób w konkretnym przypadku. Nie możemy bowiem znać z góry wszystkich innych czynników przyczynowych, a w każdym razie możemy znać tylko rzadko czynniki mogące przeciwstawiać się działaniu przyczyny, którą mamy na myśli, lub łączyć się z nią wytwarzając skutek całkiem inny od tego, jaki nastąpiłby, gdyby ich nie było. Metoda dedukcji wprost znajduje jednak swe użycie w przewidywaniu tendencji do działania. A ma to wartość w praktycznym postępowaniu. Ponadto ta metoda szczególnie nadaje się do użytku w takiej nauce jak ekonomia polityczna, która „rozważa człowieka jako zajętego wyłącznie zdobywaniem i spożywaniem bogactw”.91 Oczywiście, to nie wszystko, co człowiek robi, lecz rzecz w tym, że im bardziej uproszczony pogląd na człowieka przyjmujemy, tym większy zasięg możemy przypisać metodzie dedukcji wprost. I na odwrót, im bardziej złożona jest rozważana sytuacja, tym bardziej musimy zwrócić się ku odwrotnej metodzie dedukcji.

więcej

Substancja zwana światem

Substancje, jak widzieliśmy, muszą być w pewien sposób niepodobne. Ale istnieją podobieństwa pozwalające na ich zestawianie w zbiory i w zbiory zbiorów. Zbiór zwany jest „grupą”, a składające się na nią substancje są jej „elementami”.25 Idea ta jest sama w sobie prosta. Trzeba jednak odnotować pewne sprawy. Po pierwsze, grupa jest dla McTaggarta substancją. A więc grupa wszystkich obywateli francuskich jest substancją, posiadającą własne jakości, takie jak bycie narodem. Po drugie, ponieważ substancja nigdy nie jest absolutnie prosta, substancja złożona nie może mieć substancji prostych jako swych elementów. Po trzecie, nie możemy bez dalszych zastrzeżeń zakładać, że dwie grupy są koniecznie dwoma substancjami. Jeśli treści są te same, grupy są jedną substancją. Na przykład, hrabstwa i parafie Anglii tworzą dwie grupy, lecz jedną tylko substancję.

więcej

Joachim i jego teoria

Z godną podziwu bezstronnością Joachim jest w pełni gotów mówić o bankructwie swych wysiłków sformułowania adekwatnej teorii prawdy. Innymi słowy, nie może on sprostać trudnościom, które rodzi teoria koherencyjną. Zarazem jest jednak przeświadczony, że prowadzi nas ona dalej w zagadnienie prawdy niż rywalizujące z nią teorie i że może ona ostać się wobec zarzutów zgubnych dla tych ostatnich nawet gdy sama rodzi pytania, na które nie sposób odpowiedzieć. Jest jednak wystarczająco jasne, że racją ostateczną, dla której Joachim przystaje na koherencyjną teorię prawdy, mimo trudności, jakie ta wyraźnie rodzi, jest racja metafizyczna, przekonanie o naturze rzeczywistości. Istotnie, mówi on wyraźnie, że nie sądzi, iż „metafizyk jest uprawniony do zgody na teorie logiczne, jeśli ich powodzenie wymaga, by uznał w dziedzinie logiki założenia, które jego własna teoria metafizyczna potępia”.42 Innymi słowy, absolutny idealizm w metafizyce wymaga koherencyjnej teorii prawdy w logice. A mimo trudności, jakie rodzi ta teoria, jesteśmy usprawiedliwieni uznając ją, jeśli inne teorie prawdy nieuchronnie przechodzą w teorię koherencyjną, gdy usiłujemy ściśle je sformułować.

więcej

Rewizja liberalizmu i Green

W osobie Greena mamy zatem wybitny przykład rewizji liberalizmu zgodnie z odczuwaną potrzebą rozbudowy prawodawstwa społecznego. Możemy powiedzieć, że usiłuje on zinterpretować praktyczny ideał ruchu, który rozwijał się w ostatnich dziesięcioleciach XIX wieku. Jego sformułowanie teorii może być narażone na krytykę. Ale z pewnością było lepsze nie tylko od dogmatyzmu leseferystów, lecz też od prób zachowania w zasadzie tego dogmatyzmu, a zarazem dokonywania ustępstw nie dających się z nim uzgodnić.

więcej

Green i samorealizacja – ciąg dalszy

Oczywiście, jeśli Green żyłby później, musiałby uporać się z teoriami podświadomych źródeł działania ludzkiego. tem, który później miał rozsławić Bradley, zauważając, iż „każdy ma przede wszystkim do wypełnienia obowiązki związane ze swym położeniem życiowym”.20

więcej

Zdanie Sidgwicka

Sidgwick doszedł do wniosku, że tę podstawę filozoficzną można znaleźć jedynie w intuicji jakiejś podstawowej zasady czy zasad moralnych. Odszedł zatem od utylitaryzmu Benthama i Milla do intuicjo- nizmu. Ale dalsza refleksja przekonała go, że zasady tkwiące w zdroworozsądkowej moralności, różnej od teorii filozoficznych dotyczących moralności, mają bądź utylitarystyczny charakter, bądź w każdym razie można je z utylitaryzmem uzgodnić. „Stałem się wówczas znów utylitarystą, lecz na podstawie intuicji.” 26

więcej

Cel kary

Można oczywiście wyznawać inny pogląd na podstawowy cel kary. Ale człowieka dzisiejszego musiałby znamionować znaczny stopień ekscentryczności, by nie zgadzał się z wnioskiem Benthama, że system karny jego czasów wymagał reformy. Jeśli nawet podtrzymujemy nieco inny pogląd na funkcję kary, to i tak możemy uznać, że jego argumenty na rzecz reformy są, mówiąc ogólnie, sensowne i przekonujące.

więcej