Rachunek Benthama

Rachunek Benthama przebiega jak dotychczas według tych samych reguł co rachunek Epikura. Ale Bentham odnosi swą teorię etyczną głównie do dobra powszechnego, toteż dodaje, że kiedy stroną, której interes wchodzi w grę, jest pewna ilość osób lub społeczność, musimy uwzględniać siódmy czynnik oprócz wymienionych właśnie sześciu. Tym siódmym czynnikiem jest zasięg, to znaczy ilość osób doznających danej przyjemności czy przykrości.

Mówi się niekiedy, że rachunek Benthama jest bezużyteczny, lecz że można z powodzeniem go odrzucić zachowując jego ogólną teorię moralną. Jednak autorowi tych słów wydaje się, że niezbędne są pewne rozróżnienia. Jeśli decydujemy się traktować tę teorię jedynie jako analizę znaczenia pewnych terminów etycznych, niewątpliwie można utrzymywać, że ta analiza jest trafna, a zarazem odrzucać ów hedonistyczny rachunek. Ale jeśli patrzy się na teorię moralną Benthama tak jak on sam na nią patrzy, to znaczy nie po prostu jako na analizę, lecz również jako na przewodnik postępowania, sprawy mają się nieco inaczej. Możemy wprawdzie utrzymywać, i słusznie, że nie sposób dokonać żadnych matematycznych obliczeń przykrości i przyjemności. Jest zupełnie oczywiste, na przykład, że w wielu przypadkach człowiek nie może dokonać ścisłego obliczenia matematycznego odpowiednich ilości przyjemności, jakie przyniosłyby prawdopodobnie alternatywne sposoby działania. A jeśli interes społeczności wchodzi w grę, jak mamy przystąpić do obliczania prawdopodobnej ogólnej sumy przyjemności, skoro jest faktem powszechnie znanym, że w wielu przypadkach to, co jest przyjemne dla jednego, nie jest przyjemne dla drugiego? Zarazem, jeśli przyjmujemy, tak jak przyjmował Bentham, jedynie ilościowe różnice między przyjemnościami, i jeśli uznajemy, że etyka hedonistyczna dostarcza praktycznej reguły postępowania, niezbędny będzie jakiś rodzaj obliczania, nawet jeśli nie może być ono ścisłe. I faktycznie ludzie dokonują niekiedy takich przybliżonych obliczeń. Człowiek przecież z powodzeniem może zadawać sobie pytanie, czy rzeczywiście warto uprawiać pewien rodzaj przyjemnego działania, które pociągnie prawdopodobnie jakieś przykre następstwa. A jeśli traktuje to pytanie poważnie, posługuje się jakąś regułą rachunku Benthama. Inna sprawa, jaki jest stosunek tego rodzaju postępowania do moralności. W tym kontekście jest to sprawa nieważna, zakładamy bowiem, że uznaje się ogólną doktrynę moralną Benthama.

Leave a reply

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>