Daily Archives 19 listopada 2015

Stadium „religii subiektywnej”

W stadium pierwszym, w stadium „religii obiektywnej” panuje świadomość przedmiotu, wprawdzie nie jako przedmiotu w abstrakcyjnym, technicznym sensie tego terminu, lecz w postaci rzeczy zewnętrznych, którymi człowiek czuje się otoczony. W tym stadium człowiek nie może utworzyć idei niczego, „czemu nie może nadać postaci istnienia w przestrzeni i czasie”.39 Możemy przyjąć, że ma on jakąś mglistą świadomość jedności obejmującej zarówno jego samego jak też inne rzeczy, ale ideę tego, co boskie, może utworzyć jedynie uprzedmiotowiając ją w postaci bogów.

więcej

Życie Jamesa Mill

W latach 1829-1830 Mili zaznajomił się z doktrynami zwolenników Saint-Simona.5 Nie zgadzając się z nimi w wielu kwestiach, uznawał ich krytykę ekonomii leseferyzmu za coś, co wyraża ważne prawdy. Ponadto, „cel ich wydawał mi się pożądany i racjonalny, choć ich środki mogły być nieskuteczne”.4 Mili zawsze w głębi serca pozostał rzeczywistym indywidualistą, stanowczym rzecznikiem wolności jednostki. Był jednak w pełni przygotowany do modyfikacji indywidualizmu w interesie powszechnego dobrobytu.

więcej

Mili i ludzkie uczucia społeczne

W istocie, jak się wydaje, Mili zmierza ku tego rodzaju idei. Zauważa on, na przykład, że mocną podstawą moralności utylitarnej „są ludzkie uczucia społeczne”.27 Te uczucia można opisać jako „pragnienie zgodnego współżycia z innymi, stanowiące już obecnie potężny czynnik w naturze ludzkiej, jeden z tych czynników, które mają, na szczęście, tendencję do wzmagania się, i to nawet bez udziału jakiegoś wyraźnego wpajania, dzięki samym już tylko wpływom postępującej cywilizacji. Życie w społeczeństwie jest jednocześnie czymś tak naturalnym, tak niezbędnym i tak właściwym człowiekowi, że może on myśleć o sobie tylko jako o członku jakiegoś zespołu, chyba że zachodzą jakieś okoliczności wyjątkowe, albo że chce się od tego zespołu oderwać wysiłkiem wyobraźni”.28 Mili podkreśla wprawdzie, że uczucia społeczne rosną pod wpływem wykształcenia i postępującej cywilizacji, a im bardziej rosną, tym bardziej dobro wspólne czy powszechne jawi się jako pożądane, jako przedmiot starań. Podkreśla jednocześnie, że uczucie społeczne ma swe źródło w samej naturze ludzkiej i że „u tych, którzy są w nie wyposażeni, ma ono wszelkie cechy uczucia naturalnego. Nie uważają go oni za przesąd, wpojony przez wychowanie lub prawo narzucone despotycznie przez społeczeństwo, lecz za cechę charakteru, której brak nie jest pożądany. To przekonanie stanowi ostateczną sankcję moralności największego szczęścia”.2

więcej