Benthamizm opierał się na hedonizmie psychologicznym, teorii, wedle której każda istota ludzka dąży z natury do osiągnięcia przyjemności i unikania przykrości. Nie była to oczywiście nowa doktryna. Głoszono ją w świecie starożytnym, w szczególności czynił to Epikur, zaś w osiemnastym stuleciu bronili jej, na przykład, Helvétius we Francji, a Hartley i Tucker w Anglii.13 Ale choć Bentham nie był wynalazcą tej teorii, nadał jej łatwą do zapamiętania postać. „Natura poddała rodzaj ludzki rządom dwóch zwierzchnich władców: przykrości i przyjemności… One rządzą nami ze wszystkim, co czynimy, mówimy, myślimy: wszelki wysiłek, jaki możemy zrobić, aby zrzucić z siebie to poddaństwo, tylko go dowiedzie i potwierdzi. W słowach ktoś może utrzymywać, że się wyzwolił spod ich jarzma: w rzeczywistości jednak będzie je zawsze dźwigał.” 14 Ponadto Bentham trudził się nad wyjaśnieniem, co rozumie przez przyjemność i przykrość. Nie miał zamiaru ograniczania zakresu tego tematu za pomocą arbitralnych czy „metafizycznych” definicji. Rozumiał je tak, jak są rozumiane w powszechnym uznaniu, w potocznym języku, ani szerzej, ani węziej. „W tej sprawie nie potrzebujemy żadnych subtelności, żadnej metafizyki. Nie trzeba radzić się ani Platona, ani Arystotelesa. Przykrość i przyjemność to to, co każdy jako takie odczuwa.” 15 Termin „przyjemność” obejmuje, na przykład, zoficznie interesujące. Tak więc we fragmencie zatytułowanym Ontology Bentham rozróżnia byty rzeczywiste i fikcyjne. Te ostatnie, których nie należy porównywać z bytami baśniowymi, wytworami swobodnej gry wyobraźni, są tworami potrzeb języka. Dla przykładu, pragniemy być zdolni do mówienia o relacjach, posługując się rzeczownikiem „relacja”. Ale choć rzeczy mogą pozostawać do siebie w relacjach, nie ma odrębnych bytów zwanych „relacjami”. Jeśli pod wpływem języka postuluje się takie byty, są one „fikcyjne”.
więcej