Gdy rozpatrujemy walkę o byt w ogólnym procesie ewolucji, znajdujemy oczywiste analogie między dziedzinami nieorganiczną, organiczną i superorganiczną (społeczną). Zachowanie przedmiotu nieożywionego zależy od stosunku między właściwymi mu siłami a siłami, na działanie których jest wystawiony. Podobnie, zachowanie ciała organicznego to wytwór połączonych wpływów jego wewnętrznej natury oraz jego środowiska, zarówno nieorganicznego jak też organicznego. A znów w każdym społeczeństwie ludzkim widać „zjawiska, które można przypisać charakterowi jego jednostek – oraz warunkom, w których one istnieją”.34
Jest przecież prawdą, że dwa zbiory czynników, to jest wewnętrznych i zewnętrznych, nie pozostają statyczne. Na przykład, fizyczne, emocjonalne i intelektualne władze człowieka rozwinęły się w ciągu dziejów, zaś ewoluujące społeczeństwo wytworzyło znaczące zmiany w swym organicznym i nieorganicznym środowisku. A znów wytwory ewolucyjnego społeczeństwa, jego instytucje i dzieła kultury powodują, iż pojawiają się nowe czynniki. A dalej, im bardziej rozwijają się społeczeństwa ludzkie, tym bardziej na siebie oddziałują, toteż środowisko super organiczne zajmuje miejsce o jeszcze większej doniosłości. Ale mimo rosnącej złożoności analogiczną grę sił, wewnętrznych i zewnętrznych, da się wykryć we wszystkich dziedzinach.
Choć jednak między dziedzinami nieorganiczną, organiczną i superorganiczną zachodzi ciągłość, brak też między nimi ciągłości. Jeśli jest podobieństwo, jest też brak podobieństwa. Rozważmy, dla przykładu, ideę społeczeństwa jako organizmu. Jak w przypadku ciała organicznego w sensie właściwym, rozwojowi społeczeństwa towarzyszy postępujące różnicowanie się struktur, co prowadzi do postępującego różnicowania się funkcji. Ale ten moment podobieństwa między ciałem organicznym a społeczeństwem ludzkim jest również momentem braku podobieństwa między nimi dwoma a ciałem nieorganicznym, na całość rzeczy, na wszechświat jako całość. Nie możemy, na przykład, wnosić z pewnością z zagłady, by tak rzec, naszego systemu słonecznego o zagładzie wszechświata. A wszystko, co wiemy, wskazuje, iż jest możliwe, że kiedy życie na naszej planecie zostanie unicestwione w wyniku rozproszenia światła słonecznego, w jakiejś innej części wszechświata będzie w trakcie rozwoju. Krótko mówiąc,, nie jesteśmy uprawnieni do twierdzenia, że co przydarza się części, musi przydarzać się całości.
A zarazem, jeśli istnieje przemienność ewolucji i rozkładu w całości rzeczy, musimy „przyjąć koncepcję procesów ewolucji wypełniających niezmierzoną przeszłość oraz procesów ewolucji, które będą wypełniać niezmierzoną przyszłość”.29 A jeśli stanowi to osobiste przekonanie Spencera, możemy powiedzieć, iż podaje on uwspółcześnioną wersję pewnych dawnych kosmologii greckich z ich ideami cyklicznych procesów. W każdym razie istnieje rytm ewolucji i rozkładu w częściach, jeśli nawet nie jesteśmy w stanie wygłaszać dogmatycznych twierdzeń o całości. A choć najpierw Spencer mówił o prawie ewolucji jako o prawie postępu, jego przekonanie o przemiennościach ewolucji i rozkładu ograniczyło w oczywisty sposób jego optymizm.
Leave a reply