Według Greena, powiedzieć, że jakaś rzecz jest rzeczywista, to powiedzieć, że jest członem systemu relacji, porządku natury. Ale świadomość czy poznanie jakiegoś szeregu powiązanych zdarzeń samo nie może być szeregiem zdarzeń. Nie może też być naturalnym przedłużeniem takiego szeregu. Innymi słowy, umysł jako czynna syntetyzująca zasada jest niesprowadzalny do czynników, które syntetyzuje. Ja empiryczne należy wprawdzie do porządku natury, ale moja świadomość siebie jako ja empirycznego ujawnia działanie zasady, która przekracza ów porządek. Koniec końców, „intelekt – ten termin bowiem wydaje się równie stosowny jak każdy inny do oznaczenia owej zasady świadomości – niesprowadzalny do niczego innego, tworzy przyrodę dla nas, w tym sensie, że pozwala nam pojąć, że istnieje taka rzecz”.
Widzieliśmy właśnie, że dla Greena rzecz jest rzeczywista na mocy swej przynależności do systemu powiązanych zjawisk. Jednocześnie utrzymuje on, że „powiązane zjawiska są niemożliwe poza działaniem inteligencji”.1 Syntetyzujące działanie umysłu tworzy więc przyrodę. Ale jest oczywiste, że nie możemy poważnie zakładać, że przyroda, jako system powiązanych zjawisk, jest po prostu wytworem syntetyzującego działania jakiegoś danego skończonego umysłu. Choć zatem możemy powiedzieć, że każdy skończony umysł ustanawia przyrodę, o ile pojmuje pewien system relacji, musimy też przyznać, że istnieje jedna zasada duchowa, wieczna świadomość, która ostatecznie ustanawia czy wytwarza przyrodę.
Leave a reply