John Caird wykazuje również, tak samo jak jego brat, że wzajemne powiązanie podmiotu i przedmiotu odsłania ostateczną jedność leżącą u podłoża tego rozróżnienia. Tradycyjne dowody na istnienie Boga – jeśli uznaje się, że mają być ściśle logicznymi rozumowaniami – są narażone na obiegowe zarzuty. Jeśli natomiast interpretuje się je bardziej jako fenomenologiczne analizy sposobów, „dzięki którym duch ludzki wznosi się ku poznaniu Boga i znajduje w tym spełnienie swej najwyższej natury, dowody te posiadają wielką wartość”.4’ Nie jest może całkiem jasne, gdzie ma tkwić ta wielka wartość. Caird raczej nie może sądzić, że niepoprawne logicznie argumenty posiadają wielką wartość, jeśli ukazują sposoby, jakimi myśl ludzka rzeczywiście osiągała pewien wniosek za pomocą błędnego rozumowania. Sądzi więc przypuszczalnie, że tradycyjne argumenty posiadają wartość ukazując, jak umysł ludzki może osiągać wyraźną świadomość tego, co już sobie uświadamia w sposób utajony i niejasny. Ten punkt widzenia pozwalałby mu zarówno na powiedzenie, że owe argumenty przesądzają sprawę zakładając od początku wniosek, jak że nie ma to naprawdę znaczenia, skoro są rzeczywiście sposobami ujawniania tego, co utajone.47
Tak jak Hegel, John Caird podkreśla potrzebę przejścia od poziomu potocznej myśli religijnej do spekulatywnej idei religii, w której przekroczone zostają sprzeczności. Na przykład, przeciwstawne i równie jednostronne stanowiska panteizmu i deizmu zostają przekroczone w prawdziwie filozoficznym pojmowaniu stosunku między tym, co skończone, a tym, co nieskończone, w pojmowaniu charakterystycznym dla właściwie rozumianego chrześcijaństwa. Co do doktryn swoiście chrześcijańskich, na przykład o wcieleniu, ich ujęcie przez Cairda jest bardziej ortodoksyjne niż ujęcie Heglowskie. Ale jest on zbyt przeświadczony o wartości filozofii heglowskiej jako sprzymierzeńca w walce przeciw materializmowi i agnostycyzmowi, by rozważać poważnie, jak to czynił później McTaggart, czy ten sprzymierzeniec nie może okazać się na dłuższą metę ukrytym wrogiem, skoro użycie heglizmu do interpretacji chrześcijaństwa zmierza, z samej natury systemu Heglowskiego, do podporządkowania wiary chrześcijańskiej spekulatywnej filozofii, a w istocie do zespolenia jej z pewnym konkretnym systemem.
Faktycznie jednak John Caird nie przyjmuje systemu Heglowskiego w całości, bierze zeń natomiast te ogólne ciągi myślowe, które, jak mu się zdaje, posiadają wewnętrzną ważność i przydatność w podtrzymywaniu światopoglądu religijnego w obliczu współczesnych tendencji materialistycznych i pozytywistycznych. Caird dostarcza więc dobrego przykładu zainteresowań religijnych, charakterystycznych dla znacznej części ruchu idealistycznego w Wielkiej Brytanii.
Leave a reply