Zajmuje go ukazanie empirycznych podstaw istniejącej moralności. Podchodzi on do moralności w znacznej mierze z punktu widzenia psychologa. A jeśli uświadamiamy sobie to podejście, możemy zrozumieć jego genetyczne ujęcie sumienia i poczucia obowiązku. W przeciwieństwie do poglądu Dugalda Stewarta, że sumienie jest „pierwotną i niezależną władzą umysłu, która rozwinęłaby się w nas, choćbyśmy nie mieli żadnego doświadczenia zewnętrznego autorytetu” 22, Bain twierdzi, że „sumienie naśladuje w nas władzę zewnętrzną w stosunku do nas”.23 Innymi słowy, sumienie to wewnętrzne odbicie głosów rodziców, wychowawców i w ogóle zewnętrznego autorytetu. A poczucie obowiązku i powinności powstaje z ustalonego w dziecięcym umyśle skojarzenia między dokonywaniem działań zakazanych przez zewnętrzny autorytet a nałożonymi przezeń sankcjami.
Otóż, jeśli interpretujemy przedstawiony przez J. S. Milla utylitaryzm jako adekwatny opis istniejącej świadomości moralnej, Bain ma niewątpliwie rację mówiąc, że taki opis wymaga uwzględnienia innych czynników poza zasadą użyteczności. Ale jeśli interpretujemy Milla tak, że zaleca on konkretny system etyczny i przedkłada go nad teorię zmysłu moralnego na tej podstawie, że zasada użyteczności dostarcza kryterium postępowania moralnego, którego brak każdej takiej teorii – wówczas można przekonywać, że Bain jest naprawdę bardziej niż Mili pozytywistą. Choć bowiem, jak widzieliśmy, uznaje przewagę, jaką posiada utylitaryzm, dysponując zewnętrznym miernikiem, skłonny jest podkreślać względność przekonań moralnych. Jeśli ktoś pyta: Jaki jest miernik moralny?, to właściwa odpowiedź powinna brzmieć, że są nim „ustanowienia istniejącego społeczeństwa, wyprowadzone z ustanowień, jakie w jego dniach podaje moralny autorytet ustawodawczy”.24 Zamiast traktować moralność, jakby była niepodzielną całością, powinniśmy rozpatrywać osobno konkretne kody i reguły moralne. A wówczas zrozumiemy, że poza zjawiskami sumienia i obowiązku leży autorytet. Bain dopuszcza wpływ wybitnych jednostek, lecz niezbędna jest szeroka zgoda społeczności – niezależnie od tego, czym może być owa zgoda – by dopełnić proces ustawodawczy. A gdy jest on zamknięty, występuje zewnętrzny autorytet kształtujący świadomość i poczucie powinności jednostki.
Bain uczyniłby dobrze zastanawiając się nad własnym przekonaniem, że wybitne jednostki są w stanie kształtować na nowo poglądy moralne społeczeństwa. To znaczy, z powodzeniem mógłby zadać sobie pytanie, czy przekonanie to jest naprawdę spójne z etyką nacisku społecznego. Niektórzy doszli do wniosku, że istnieje obszar wartości obiektywnych, w który można wejrzeć w różnym stopniu, Bergson natomiast sądził, że niezbędne jest wprowadzenie rozróżnienia między, jak to nazwał, moralnością „zamkniętą” i „otwartą”. Ale nie wydaje się, by zagadnienie to niepokoiło Baina, choć w jego ujęciu moralności tkwiły dane, by je postawić.
Leave a reply