Można wysunąć zarzut, że Bosanąuet nie uczynił niczego, by pokazać, że istnieje Absolut. Zakłada on po prostu jego istnienie i mówi nam, czym musi być. Ale jego odpowiedź brzmi, że na wszystkich poziomach doświadczenia i myśli istnieje ruch od tego, co sprzeczne i cząstkowe, do tego, co niesprzeczne i pełne, a ruch ów może znaleźć zakończenie jedynie w pojęciu Absolutu. „Nie uświadamiam sobie żadnego miejsca, w którym można uzasadnić powstrzymanie owego procesu.” 20 Idea Absolutu, całości, jest faktycznie siłą pobudzającą, celem ostatecznym wszelkiej myśli i refleksji.
Otóż, indywidualność jest kryterium wartości, pojęciem, na które Bosanąuet kładzie znacznie większy nacisk niż Bradley. A ponieważ indywidualność da się znaleźć w postaci zupełnej jedynie w Absolucie, ten musi być ostatecznym miernikiem wartości, a także prawdy i rzeczywistości. Wynika stąd, że nie możemy przypisywać ostatecznej czy absolutnej wartości skończonemu ja. A ponieważ Bosanąuet pojmuje doskonalenie się ja jako coś, co zawiera przekraczanie zamknięcia ja i świadome wkraczanie w przynależność do większej całości, trudno byłoby oczekiwać, że będzie uznawał nieśmiertelność osobistą za przeznaczenie skończonego ja. Twierdzi on wprawdzie, że to, co najlepsze w indywiduum, zostanie zachowane, w przekształconej postaci, w Absolucie. Ale przyznaje również, że to, co trwa nadal ze mnie, to mojej obecnej świadomości nie jawi się jako dalszy ciąg „mnie”. Nie jest to jednak dla Bosanąueta żadną przyczyną żalu. Ja, które znamy, jest jakby mieszaniną tego, co skończone, i tego, co nieskończone, i tylko zrzucając krępujący strój skończonej, ograniczonej osobowości osiąga ono swe przeznaczenie.
Jak już zauważyliśmy, Bosanąueta znacznie mniej niż Bradleya zajmuje pokazywanie ułomności ludzkiej jako narzędzia ujmowania rzeczywistości, a znacznie bardziej interesuje go rozumienie świata jako całości i określanie stopni doskonałości wartości. Ale ostatecznie obaj utrzymują, że wszechświat jest czymś bardzo różnym od tego, czym zdaje się być. Bosanąuet pomniejsza raczej tę stronę zagadnienia i z tego powodu jego myśl może się wydawać mniej pobudzająca niż myśl Bradleya. Ale obaj przedstawiają świat jako nieskończone doświadczenie, to znaczy jako coś, czym z pewnością na pierwszy rzut oka nie wydaje się być. Ale choć istnieje tu zasadnicze pokrewieństwo, Bosanąuet zasługuje na uwagę jako ktoś, kto wypowiada wyraźnie podstawowy dla idealistycznego monizmu sąd wartościujący, mianowicie, że najwyższą wartością i ostatecznym kryterium wszelkiej wartości jest całość, wszechobejmujący konkretny powszechnik, w którym przekroczone zostają wszelkie „sprzeczności”.
Leave a reply