Ale w pytaniu nie chodzi po prostu o to, czy Boga miałoby się nazywać czymś osobowym, czy ponadosobowym. Trzeba pamiętać, że Absolut Bradleya jest swymi zjawiskami. Jest to przekształcony świat. Jeśli więc rozumiemy Boga jako byt przekraczający świat w taki sposób, że nie można go utożsamiać ze światem, jest oczywiste, że nie można zrównywać Boga i Absolutu. Moglibyśmy nazywać Absolut „Bogiem”, lecz w przekonaniu Bradleya ów termin ma już w języku potocznym pewne znaczenie, różne od znaczenia terminu „Absolut”. Powstaje zatem nieporozumienie, jeśli się utożsamia oba terminy. A w interesie jasności i uczciwości intelektualnej lepiej jest mówić, że Absolut nie jest „Bogiem”.
Ten punkt widzenia wpływa na to, co Bradley ma do powiedzenia o religii. Jeśli zakładamy, że dla świadomości religijnej Bóg jest bytem różnym od zewnętrznego świata i od skończonego ja, możemy jedynie wnioskować, że świadomość ta jest uwikłana w wewnętrzną sprzeczność. Z jednej strony patrzy ona na Boga jako na jedyną prawdziwą rzeczywistość, a w tym przypadku Bóg musi być nieskończony. Z drugiej strony pojmuje Boga jako różnego od wielości stworzeń, a więc jako pewien byt, choćby nawet największy, wśród wielu bytów. A w tym przypadku Bóg musi być ograniczony, skończony. Jeśli zatem mówiąc o religii myślimy o jej pojęciu ostatecznej rzeczywistości, zmuszeni jesteśmy do wniosku, że należy ono do dzie- staciach religii to, co boskie, czyli ostateczną rzeczywistość, pojmuje się jako osobową.
„Jeśli utożsamiasz Absolut z Bogiem, nie jest to Bóg religii. Bóg nie może zatrzymać się poniżej Absolutu, a osiągnąwszy ów cel, zostaje zgubiony, a wraz z nim religia.”81
Leave a reply