Czym jednak jest Absolut lub, jak to wyraża Ferrier, Absolutne Istnienie? Nie może to być ani materia per se, ani umysł per se. Jedno i drugie jest bowiem nie do pomyślenia. Musi to być zatem synteza podmiotu i przedmiotu. Istnieje jednak tylko jedna taka synteza, która jest konieczna. Choć bowiem istnienie wszechświata da się pomyśleć wyłącznie jako przedmiot-dla-podmiotu, widzieliśmy już, że wszechświat można odłączyć lub oddzielić od każdego danego skończonego podmiotu. A zatem „jest jedno i tylko jedno Absolutne Istnienie, które jest ściśle konieczne, a istnienie to jest najwyższym, nieskończonym i wiecznotrwałym Umysłem w połączeniu z wszystkimi rzeczami”.36
Właściwe jest zwrócenie uwagi, tytułem komentarza, na dość oczywisty fakt, że zdanie: „Nie może być żadnego podmiotu bez przedmiotu i żadnego przedmiotu bez podmiotu”, jest analitycznie prawdziwę, jeśli bierze się terminy „podmiot” i „przedmiot” w ich epi- stemologicznych sensach. Prawdą jest również, że rzecz materialną można pojąć jedynie jako przedmiot-dla-podmiotu, jeśli rozumiemy przez to, że rzecz materialną można pojąć jedynie konstytuując ją („intencjonalnie”, jak powiedzieliby fenomenologowie) jako przedmiot. Ale nie wydaje się, by dawało to coś znacznie więcej niż powiedzenie, że nie można myśleć o rzeczy, o ile się o niej nie myśli. A stąd nie wynika, że rzecz nie może istnieć, o ile się o niej nie myśli. Ferrier mógłby odeprzeć oczywiście, że nie możemy mówić sensownie o rzeczy jako istniejącej niezależnie od tego, że jest pojmowana. Przez samo to bowiem, że mówimy o niej, pojmujemy ją. Jeśli usiłuję myśleć o rzeczy materialnej X, jako istniejącej poza stosunkiem podmiot-przedmiot, samo to, że myślę o X, udaremnia mój wysiłek. Ale w tym przypadku rzecz wydaje się nieodwołalnie połączona, jak formułuje Ferrier, ze mną jako podmiotem. A jak mógłbym ją odłączyć? Jeśli usiłuję odłączyć ją ode mnie i przyłączyć do jakiegoś innego podmiotu, skończonego lub nieskończonego, czy ten inny podmiot nie staje się, na gruncie przesłanek Ferriera, przedmiotem-dla- -podmiotu, przy czym podmiotem, o który chodzi, jestem ja sam?
Nie zamierzam sugerować, że materialny wszechświat mógłby faktycznie istnieć niezależnie od Boga. Chodzi raczej o to, że wniosek, iż nie mógłby tak istnieć, nie wynika rzeczywiście z przesłanek epi- stemologicznych Ferriera. Wnioskiem, który zdaje się wynikać, jest solipsyzm. A Ferrier unika tego wniosku tylko dzięki odwołaniu się do zdrowego rozsądku i naszej wiedzy o faktach historycznych. Innymi słowy, skoro nie mogę zakładać poważnie, że materialny wszechświat jest po prostu przedmiotem dla mnie jako podmiotu, muszę postulować wieczny, nieskończony podmiot Boga. Ale z przesłanek Ferriera wynika, jak się wydaje, że sam Bóg, myślany przeze mnie, musi być przedmiotem-dla-podmiotu, a podmiotem jestem ja sam.
Leave a reply