Stwierdzamy, że stałe możliwości wrażeń, o których myślimy jako o przedmiotach fizycznych, „przysługują tak samo jak nam, innym istotom ludzkim lub istotom czującym”S6, choć z pewnością nie doświadczają one tych samych co my rzeczywistych wrażeń. A to przypieczętowuje ostatecznie nasze przeświadczenie o istnieniu wspólnego zewnętrznego świata.
Otóż tak zarysowaną teorię Milla można bodaj uznać po prostu za psychologiczny opis pochodzenia pewnego przeświadczenia. Można go więc rozumieć jako opis wolny od wszelkiego zaangażowania on- tologicznego, nie zawierający żadnego twierdzenia o ontologicznej naturze przedmiotów fizycznych. Faktycznie jednak Mili przystępuje do definiowania materii jako „stałej możliwości wrażeń”97, przy czym ciała są grupami równoczesnych możliwości wrażeń. Oczywiście zauważa on, że jest to raczej sprawa definiowania materii niż przeczenia jej istnieniu. Ale mówi wyraźnie, że tak jak „wszyscy berkeleiś- ci” 98 wierzy w istnienie materii jedynie w sensie tej definicji, o której utrzymuje, że zawiera całe znaczenie, jakie ludzie potocznie przypisują temu terminowi, niezależnie od tego, co mogli czynić niektórzy filozofowie i teologowie. Mili angażuje się zatem wyraźnie w pewne twierdzenie ontologiczne.
Definicja materii jako stałej możliwości wrażeń jest jednak dwuznaczna, łatwo bowiem sugeruje ideę stałej podstawy możliwych wrażeń, podstawy, która sama jest niepoznawalna. A jeśli na to właśnie zamierzałby wskazywać Mili, zostałby nieuchronnie wprowadzony rozziew między światem nauki a leżącą u jego podłoża rzeczywistością fizyczną. Prawdy nauki odnosiłyby się do zjawisk, nie do rzeczy samych w sobie. Oczywiście, w podanym właśnie przykładzie kogoś siedzącego przy stole przeświadczenie o istnieniu świata zewnętrznego jest już obecne. Ale może on służyć do przekazania ogólnej linii psychologicznej rekonstrukcji owego przeświadczenia, jaką przedstawia Mili.
Leave a reply