Krytyk może być skłonny do komentarza, że Ferrier mówi w rzeczywistości tylko tyle, że nie mogę myśleć o wszechświecie nie myśląc o nim lub znać go nie znając go. Jeśli mówi się coś więcej, jeśli w szczególności dokonuje się przejścia od uwagi epistemologicznej do stwierdzenia relacji ontologicznej, zdaje się to pociągać solipsystycz- ny wniosek, że mianowicie istnienie świata materialnego jest do pomyślenia wyłącznie jako zależne ode mnie jako podmiotu.
Według Ferriera, jeśli chcemy znaleźć rozstrzygnięcie zagadnienia metafizycznego, z powodzeniem możemy zbadać, co powiedzieli psychologowie o danej sprawie, a następnie uznać coś dokładnie przeciwnego.
Nie przeszkadzało mu to pisać artykuły o Schellingu i Heglu dla Imperial Dictionary o/ Universal Biography („Imperialny powszechny słownik biograficzny”). Trudno byłoby nam wykluczyć wszelki wpływ myśli niemieckiej na umysłowość Ferriera. Ale niewątpliwie miał rację utrzymując, że jego system jest jego własnym dziełem, a nie wynikiem zapożyczeń.
Ferrier chce jednak podtrzymywać dwa zdania. Po pierwsze, że nie możemy myśleć o wszechświecie jako „oddzielonym od każdego ja. Nie można przeprowadzić tego oderwania”.34 Po drugie, każdy z nas może oddzielić wszechświat od siebie samego w szczególności. A z tych dwóch zdań wynika, że choć „każdy z nas może odłączyć wszechświat (by tak rzec) od siebie, może to zrobić jedynie łącząc go, w myśli, z jakimś innym ja”.35 Wykonanie tego posunięcia jest istotne dla Ferriera, ponieważ chce on uzasadnić, że wszechświat jest do pomyślenia wyłącznie jako istniejący w połączeniu z Boskim umysłem.
Pierwsza część Institutes of Metaphysics zmierza więc do wykazania, że absolutny składnik w poznaniu stanowi syntezę podmiotu i przedmiotu. Ferrier nie przechodzi jednak od razu do tego ostatecznego wniosku, lecz część drugą poświęca „agnoiologii”, teorii „ignorancji”. Można powiedzieć, że jesteśmy w stanie niewiedzy odnośnie do zdań sprzecznych ze zdaniami koniecznie prawdziwymi. Ale nie jest to oczywiście oznaka niedoskonałości naszych umysłów. Co do ignorancji, można powiedzieć właściwie, że jesteśmy ignorantami jedynie co do tego, co jest w zasadzie poznawalne. Nie możemy zatem być ignorantami, gdy chodzi, na przykład, o materię „samą w sobie” (bez odniesienia do podmiotu). Nie da się ona bowiem pomyśleć i jest niepoznawalna. Ponadto, jeśli zakładamy, że jesteśmy ignorantami, gdy chodzi o Absolut, wynika stąd, że Absolut jest poznawalny. Agnostycyzm Hamiltona jest więc nie do utrzymania.
Leave a reply