W autobiografii Johnson zauważa, że gdy studiował w Yale, poziom wykształcenia był niski. W istocie, znamionował go upadek w porównaniu z wzorcami pierwszych osadników, którzy wychowali się w Anglii. Nazwiska Kartezjusza, Boyle’a, Locke’a i Newtona nie były wprawdzie nieznane, a wprowadzenie pism Locke’a i Newtona otwierało stopniowo nowe drogi myśli. Istniała jednak silna dążność do sprowadzania świeckiego nauczania do niektórych dzieł Ramusa i Al- steda i uznawania nowych prądów filozoficznych za niebezpieczeństwo dla czystości wiary religijnej. Innymi słowy, posługiwano się „scholastyką”, która służyła w przeszłości użytecznym zamiarom, do hamowania szerzenia się nowych idei.
Sam Johnson znalazł się pod wpływem Berkeleya. Zawarł on znajomość z tym filozofem podczas jego pobytu na Rhode Island (1729- -1731) i Berkeleyowi właśnie zadedykował swe Elementa Philoso- phica, które ukazały się w 1752 r.1
Ale choć Johnson pozostawał pod głębokim wrażeniem immateria- lizmu Berkeleya, nie był skłonny uznać jego poglądu, że przestrzeń i czas to konkretne relacje między konkretnymi ideami, a nieskończona przestrzeń i czas to po prostu idee abstrakcyjne. Chciał on u- trzymać Newtona-Clarke’a teorię absolutnej oraz nieskończonej przestrzeni i czasu na tej podstawie, że wynika ona z uznania istnienia wielości skończonych duchów. Na przykład, jeśli nie byłoby absolutnej przestrzeni, wszystkie duchy skończone pokrywałyby się z sobą. Ponadto, Johnson usiłował dopasować Berkeleyowską teorię idei do Platońskiego wzorca utrzymując, że wszystkie idee są kopiami archetypów istniejących w umyśle Boskim. Innymi słowy, przyjmując z zadowoleniem immaterializm Berkeleya, Johnson usiłował przystosować go do Platońskiej tradycji, już istniejącej w myśli amerykańskiej.
Leave a reply