Absolut zatem to wszystkie jego zjawiska, to każde z nich, ale „nie wszystkie są równe, lecz jedno zjawisko jest bardziej niż inne rzeczywiste”.71 A więc jedne zjawiska czy fenomeny są mniej od innych oddalone od wszechobejmowania i wewnętrznej spójności. Te pierwsze wymagają zatem mniej zmian niż te drugie, by dostosować się do harmonijnego, wszechobejmującego i wewnętrznie spójnego systemu, który stanowi rzeczywistość. „I to właśnie rozumiemy przez stopnie prawdy i rzeczywistości.” 72
Kryteriami prawdy są spójność i całościowość. „Prawda to idealny wyraz świata, zarazem spójny i całościowy. Musi być nie skłócony !z sobą i nie może być żadnej myśli, która się w nim nie mieści. Krótko mówiąc, doskonała prawda musi urzeczywistniać ideę systematycznej całości.”78 Myśl oddziela, jak mówi Bradley, co od że. Usiłujemy ustanowić na nowo jedność idealnej treści i bytu, wykraczając poza jednostkowe sądy postrzeżeniowe ku coraz bardziej całościowym opisom świata. Naszym celem jest więc zupełne ujęcie świata, w którym każdą prawdę cząstkową rozumiałoby się jako odniesioną wewnętrznie, systematycznie i harmonijnie do każdej innej prawdy cząstkowej w wewnętrznie spójnej całości.
Cel ten jest jednak nieosiągalny. Nie możemy łączyć całościowości z rozumieniem wszystkich konkretnych faktów. Im szerszy bowiem i bardziej całościowy staje się nasz schemat relacji, tym bardziej staje się abstrakcyjny – oczka sieci stają się większe, a konkretne fakty przez nie przelatują. Ponadto, jak już widzieliśmy, nasze myślenie relacyjne w żadnym razie nie jest dostosowane do ujęcia rzeczywistości takiej, jaka jest, jako jednej, całkowicie spójnej i zupełnej całości. „Nie istnieje żaden możliwy schemat relacyjny, który w końcu będzie, moim zdaniem, prawdą… Dawno temu pokazałem jasno (jak sądzę), że dla mnie żadna prawda nie jest w końcu całkiem prawdziwa.” 74
Otóż, jeśli przyjmiemy, że dla Bradleya wzorcem, w odniesieniu do którego mamy mierzyć stopnie prawdy, jest prawda idealna, która nieustannie wymyka się naszemu ujęciu, pozostajemy, jak się wydaje, bez jakiegokolwiek wzorca czy kryterium, które mogłoby mieć przydatność praktyczną. Ale tok myśli Bradleya zdaje się być następujący. „Powiedziałbym, że kryterium prawdy, tak jak wszystkiego innego, jest w końcu zaspokojenie potrzeb naszej natury.”75 Nie wiemy z góry, co zaspokaja umysł. Posługując się jednak naszym intelektem w próbach zrozumienia świata odkrywamy, że tym, co nas zaspokaja, jest spójność i całościowość, o ile jesteśmy w stanie je znaleźć. Ku temu właśnie zmierzamy, ku idealnemu celowi doskonałej spójności i całościowości. Ale zdolność rozróżniania rozmaitych stopni prawdy nie wymaga osiągnięcia tego celu. Namysł bowiem nad stopniami zadowolenia i niezadowolenia, jakich doświadczamy w naszych faktycznych próbach rozumienia świata, pozwoli nam na przeprowadzenie odpowiednich rozróżnień między stopniami prawdy.
Leave a reply