Jest oczywiście prawdą, że Mili odchodzi bardzo daleko od benthamizmu. To odejście można dostrzec również w dziedzinie ekonomii. Na przykład, potępiając ustawy wymierzone w związki zawodowe i stowarzyszenia, których celem są podwyżki poziomu płac, oparł się przede wszystkim na przeświadczeniu, że prywatnej przedsiębiorczości w ogóle, a dobrowolnym eksperymentom ekonomicznym szczególnie, powinna być przyznana swoboda działania. Ale zakłada to, że w granicach wyznaczonych przez inne czynniki można coś zrobić, by staraniem ludzi podnieść płace. Innymi słowy, nie ma żelaznego prawa płac, które sprawia, że wszelkie próby podniesienia ich są daremne.
Oto wnioski z tego paragrafu. Bentham, z jego, jak można to nazwać, ilościowym punktem widzenia, kładł naturalnie nacisk na jednostkę. Każdy ma się liczyć, by tak rzec, jako jeden, nie zaś jako więcej niż jeden. Ta idea prowadziła go w sposób naturalny w kierunku przeświadczeń demokratycznych. Mili podzielał te przeświadczenia, lecz doszedł do tego, że na podkreślenie zasługuje jakość, rozwój osobowości jednostki, wartość, której urzeczywistnienie zapewnia najlepiej demokratycznie zorganizowane społeczeństwo. Ta zmiana akcentu, zakładająca przejście od pojęcia jednostki poszukującej przyjemności i unikającej przykrości do pojęcia osobowości, która zabiega o harmonijny i całościowy, aktywny rozwój wszystkich swych władz – ta zmiana jest może, z filozoficznego punktu widzenia, najbardziej znamienną cechą Millowskiej wersji utylitaryzmu. Z praktycznego, reformatorskiego punktu widzenia, uderzającą zazwyczaj obserwatora cechą myśli Milla jest sposób, w jaki ukazuje on narastający ruch ku ustawodawstwu społecznemu, i pochwala go o tyle, o ile czuje jego zgodność ze swą głęboką wiarą w wartość wolności jednostki. Ale, jak już zauważyliśmy, te dwa punkty widzenia występują razem. Bowiem warunkowa pochwała ustawodawstwa społecznego wynika u Milla w znacznej mierze z przeświadczenia, iż jest ono niezbędne, by stworzyć warunki pełniejszego samorozwoju jednostki, ponieważ usuwa przeszkody na jego drodze. Rozważając owo usuwanie przez państwo zapór czy przeszkód utrudniających prowadzenie przez wszystkich w pełni ludzkiego życia, Mili zbliża się do stanowiska, jakie zajmowali brytyjscy idealiści pod koniec dziewiętnastego stulecia. Ale cześć dla państwa jako takiego, tego rodzaju cześć, jaką przejawiał Kegel, jest całkowicie obca jego widzeniu świata. W bardzo mocnym sensie pozostaje on do końca indywidualistą. Tym, co istnieje, jest jednostka, choć charakter i osobowość jednostki nie może rozwijać się w pełni poza stosunkami społecznymi.
Leave a reply