Millowski sprzeciw wobec tego, co nazywa niemieckim czy apriorycznym poglądem na wiedzę ludzką, który można znaleźć w filozofii Coleridge’a, a w pewnej mierze także Whewella, komplikuje fakt, że Mili uznaje ten pogląd za coś o niepożądanych konsekwencjach w sferze teorii moralności i polityki czy nawet mogącego wywoływać niepożądane postawy i przekonania społeczne. „Jestem przekonany, że pogląd, iż prawdy zewnętrzne wobec umysłu można poznać przez intuicję czy świadomość, jest w tych czasach wielką podporą intelektualną fałszywych doktryn i złych instytucji… Nigdy nie wymyślono narzędzia tak nadającego się do uświęcania wszystkich głęboko tkwiących przesądów.” 13 Toteż, gdy System logiki zmierza do wyjaśnienia wiedzy matematycznej, owej twierdzy intuicjonistów, bez odwoływania się do idei poznania intuicyjnego czy apriorycznego, w równej mierze spełnia ważną rolę społeczną, co usiłuje rozstrzygnąć czysto teoretyczne zagadnienie.
Można wysunąć zarzut, że uwagi te są naprawdę całkiem nieprzydatne dla rozstrzygnięcia pytania, czy należy, czy nie należy opisywać Milla jako empirystę. Z jednej strony, jeśli utożsamia się empi- ryzm z błędnym i pochopnym uogólnieniem, jest naprawdę oczywiste, że ani Mili, ani żaden inny poważny myśliciel nie chciałby być nazywany empirystą. Cw termin bowiem staje się obelżywy czy przynajmniej deprecjonujący. Z drugiej strony, przekonanie, że doświadczenie dostarcza tworzywa naszej wiedzy, samo przez się nie stanowi dostatecznej podstawy, by nazywać filozofa empirystą. Toteż spostrzeżenie, że Mili atakuje empiryzm w pewnym sensie tego terminu, a zarazem utrzymuje, iż cała nasza wiedza znajduje oparcie w doświadczeniu, prowadzi jedynie do ograniczenia w pewnej mierze owego pytania, natomiast na nie nie odpowiada. Nie wiemy, na przykład, czy Mili uznaje zasady metafizyczne, które – choć dochodzimy do poznania ich jako podstawy doświadczenia, a nie poznajemy ich a priori – wykraczają jednak poza każde rzeczywiste doświadczenie w tym sensie, że stosują się do wszelkiego możliwego doświadczenia.
Tak skierowany zarzut jest całkowicie uzasadniony. Trudno jednak odpowiedzieć prosto na podniesione pytanie. Z jednej strony, Mili z pewnością zajmuje stanowisko empirysty, gdy wyraźnie stwierdza, że nie możemy osiągnąć absolutnej prawdy i że wszystkie uogólnienia są zasadniczo odwoływalne. Z drugiej strony, gdy rozróżnia rzeczywiście naukową indukcję i pochopne uogólnienia, skłonny jest mówić w sposób, który zakłada, iż prawdy dotychczas nieznane można wywieść z prawd znanych, co pociąga za sobą przekonanie, iż natura posiada jakby stałą budowę, którą można wyrazić w zdaniach prawdziwych o wszelkim możliwym doświadczeniu. Zważywszy ogólną pozycję Milla w dziejach filozofii brytyjskiej oraz wpływ, jaki wywiera jego myśl, całkowicie naturalne byłoby uwydatnienie pierwszej strony jego myśli i nazwanie go empirystą. Ale również dobrze jest pamiętać, że zajmował niekiedy stanowisko zakładające inny punkt widzenia. W każdym razie, różne wątki jego myśli można rozumieć jedynie uwzględniając, co mówi o konkretnych zagadnieniach.
Leave a reply