W zapiskach do zamierzonej drugiej wersji swego Candid Examination of Theism Romanes przyjmuje nieco inny punkt widzenia wywodząc, że postęp nauki, „bynajmniej nie osłabiwszy religii, niezmiernie ją wzmocnił. Dowiódł bowiem jednostajności związków przyczynowych w przyrodzie”.62 Ale sam rozum ludzki nie może rozstrzygnąć pytania, czy mamy ujmować powszechny porządek przyczynowy jako ciągły wyraz woli boskiej, czy po prostu jako fakt naturalny. Nauka przynosi jakby podstawę empiryczną religijnej wizji świata, lecz przejście do owej wizji wymaga aktu wiary. Naprawdę „nikt nie jest upoważniony do przeczenia, że możliwe jest to, co można nazwać organem duchowej przenikliwości”6S, która się ujawnia w świadomości religijnej, a „sam rozum mówi mi, iż nie jest nierozumne oczekiwanie, by serce i wola połączyły się z rozumem w poszukiwaniu Boga”.64 Sposobem, by stać się chrześcijaninem, jest postępować tak jak chrześcijanin, „a jeśli chrześcijaństwo jest prawdziwe, nadejdzie potwierdzenie tego, nie bezpośrednio wprawdzie przez jakieś działanie spekulatywnego rozumu, lecz wprost przez intuicję duchową”.65 A zarazem ostateczne zaangażowanie w religijny obraz świata wymaga „poważnego wysiłku woli”66, wysiłku, którego sam Romanes nie jest w stanie dokonać.
Błędem jest więc powiedzenie, że Romanes doszedł ostatecznie do przyjęcia teistycznego stanowiska. W pewnym sensie on nie tylko zaczyna, lecz również kończy na agnostycyzmie, a zarazem zachodzi znaczna różnica między jego agnostycyzmem wyjściowym a końcowym. Gdy bowiem w jednym okresie życia Romanes był jawnie przeświadczony, że jego sumienie naukowe wymaga, by zajmował stanowisko agnostyczne, w latach późniejszych doszedł do przekonania, że religijny pogląd na świat można uzasadnić, choć uzasadniałoby go coś o charakterze intuicji duchowej. Agnostyk nie ma prawa wykluczać tej możliwości lub mówić, że ryzyko wiary jest ryzykiem głupca. Eksperyment wiary bowiem z powodzeniem może mieć własny sposób weryfikacji, którego nauka nie może osiągnąć. Innymi słowy, agnostycyzm ani nie zadowalał Romanesa, ani też nie był on w pełni przygotowany do odrzucenia agnostycyzmu. Przejawiał on sympatię do wiary religijnej, której Tyndall nie podzielał. Nie czuł się jednak zdolny do zaangażowania się w nią owym wysiłkiem woli, który uznawał za konieczny, by okazało się, że świadomość religijna jest sama w sobie prawomocna.
Leave a reply