Ogólne Spencerowskie ujęcie stosunku między filozofią a nauką jest bardzo podobne do ujęcia klasycznych pozytywistów, takich jak Augustę Comte. Zarówno nauka jak też filozofia zajmują się zjawiskami, to znaczy tym, co skończone, uwarunkowane i poddające się klasyfikacji. Wprawdzie w przekonaniu Spencera zjawiska ukazują świadomości nieskończony, nieuwarunkowany Byt. Ale ponieważ poznanie zakłada ustalanie związków i klasyfikowanie, zaś nieskończony, nieuwarunkowany Byt jest z samej swej natury jedyny i nie poddaje się klasyfikacji, powiedzieć, że taki Byt przekracza dziedzinę zjawisk, to tyle co powiedzieć, że przekracza on dziedzinę tego, co poznawalne.2 Nie może zatem być badany przez filozofa, tak samo jak nie może być badany przez uczonego. Przyczyny pozazjawiskowe czy „ostateczne” leżą poza zasięgiem zarówno filozofii jak też nauki.
Jeśli więc mamy dokonać rozróżnienia między filozofią a nauką, nie możemy zrobić tego odwołując się po prostu do przedmiotów, którymi się one zajmują. Obie bowiem zajmują się zjawiskami. Musimy wprowadzić pojęcie stopnia uogólnienia. „Nauka” to nazwa rodziny nauk szczegółowych. A choć każda nauka, w odróżnieniu od nieuporządkowanego poznania konkretnych faktów, zawiera uogólnienia, nawet najszersze takie uogólnienia są cząstką w porównaniu z owymi uniwersalnymi prawdami filozofii, które służą zespoleniu nauk. „Prawdy filozofii pozostają więc w tym samym stosunku do najwyższych prawd nauki, w jakim te ostatnie mają się do prawd naukowych niższego rzędu… Wiedza najniższego rodzaju jest wiedzą nie- zespoloną: nauka jest wiedzą częściowo zespoloną, filozofia jest wiedzą całkowicie zespoloną.” 3
Leave a reply