Nie ma potrzeby mówić, że Mili nie uznaje teologicznych wniosków, jakie wyciągnął Berkeley ze swej teorii rzeczy materialnych jako „idei”. Ale własną analizę znaczenia powiedzenia, że są rzeczy materialne, które istnieją nadal nawet, gdy nie są postrzegane, uważa za zasadniczą taką samą jak analiza podana przez zacnego biskupa. czuciami istot doznających wrażeń ma jedynie hipotetyczne i niesub- stancjalne istnienie – jest tylko założeniem służącym opisowi naszych wrażeń””, mówi wyraźnie, że nie zamierza stwierdzać słuszności tej hipotezy.
Oczywiście, jeśli interpretujemy Milla w sposób, w jaki często interpretuje się Berkeleya, mianowicie jako mówiącego po prostu, że rzeczy materialne są tym, co postrzegamy i możemy postrzegać, iż jest, oraz że nie istnieje żadne niepoznawalne substratum, jakie postulował Locke, to natura nauki w ujęciu Milla nie wydaje się naruszona. Ale choć niewątpliwie jest to część tego, co Mill ma na myśli, jak pokazuje jego przeświadczenie, że jego definicja materii jest zgodna z potocznym poglądem, to pozostaje faktem, że mówi on o rzeczach materialnych jako o „wrażeniach”. Na przykład, jego zdaniem, „mózg, dokładnie tak jak funkcje umysłowe, jest, podobnie jak sama materia, jedynie zbiorem ludzkich wrażeń, rzeczywistych lub wywnioskowanych jako możliwe – mianowicie tych, jakie ma anatom, gdy otwiera czaszkę…”100 A stąd zdaje się wynikać, że nauki fizykalne badają stosunki między wrażeniami, oczywiście zasadniczo między wrażeniami możliwymi, ale jednak między wrażeniami. W istocie, sam Mill mówi o stosunkach przyczynowych czy stałych następstwach jako o czymś, o czym stwierdza się, że istnieje między możliwymi wrażeniami.
Leave a reply