Nikt oczywiście nie kwestionuje faktów, że Mili zaczynał od benthamizmu, który wpoił mu ojciec, i że formalnie nigdy go nie odrzucił, zawsze zachowując pewne jego składniki. Znaczących stron Mil- lowskiej odmiany utylitaryzmu nie należy jednak upatrywać w ideach, które przejął od Benthama i Jamesa Milla. Trzeba je widzieć w ideach, które dodał sam i które rozszerzyły do tego stopnia pierwotne ramy benthamizmu, iż trzeba by je radykalnie przekształcić lub nawet odrzucić.
Wśród idei, jakie Mili wprowadził, główną była idea wewnętrznych jakościowych różnic między przyjemnościami. Przyznaje on wprawdzie, że „pisarze wyznający utylitaryzm przypisywali na ogół wyższość przyjemnościom duchowym w stosunku do cielesnych, głównie dlatego, że są bardziej trwałe, pewne, mniej wymagające kosztów itd. niż te ostatnie, tzn. że upatrywali tę wyższość w ich własnościach okolicznościowych raczej niż w ich naturze wewnętrznej”.16 Ale następnie przekonuje, że utylitaryści mogliby przyjąć inny punkt widzenia „bez narażania się na niekonsekwencję… Uznanie bowiem, że pewne rodzaje przyjemności są bardziej pożądane i bardziej wartościowe niż inne, jest w pełnej zgodzie z zasadą użyteczności. Jeżeli w ocenie wszystkich innych rzeczy bierze się pod uwagę zarówno ilość, jak i jakość, to byłoby niedorzecznością sądzić, że przy ocenie przyjemności tylko ilość wchodzi w rachubę”.17
Leave a reply