Zarazem wrogość Spencera wobec ustawodawstwa społecznego, które uznaje dziś ogromna większość obywateli Wielkiej Brytanii, nie powinna przesłaniać nam faktu, że podobnie jak Mili dostrzegał on niebezpieczeństwa biurokracji i wszelkiego wywyższania władz i funkcji państwa, które dąży do zdławienia wolności i oryginalności jednostki. Autorowi tych słów w każdym razie wydaje się, że zainteresowanie dobrem ogółu prowadzi do zgody na działanie państwa w stopniu wykraczającym znacznie poza to, co skłonny był aprobować Spencer. Ale nigdy nie powinno się zapominać, że dobro ogółu nie jest czymś całkowicie różnym od dobra jednostki. A Spencer niewątpliwie sądził całkiem słusznie, że właśnie dla dobra zarówno jednostek jak też społeczeństwa w ogóle obywatele powinni móc rozwijać się swobodnie i przejawiać inicjatywę. Łatwo możemy sądzić, że sprawą państwa jest stworzenie i utrzymanie warunków, w których jednostki mogą się rozwijać, że to wymaga, na przykład, by państwo dostarczało wszystkim środków służących kształceniu się, zgodnie ze zdolnością jednostki do korzystania z nich. Ale gdy uznajemy zasadę, że państwo powinno zajmować się czynnym tworzeniem i utrzymywaniem warunków, które będą umożliwiały każdej jednostce prowadzenie przyzwoitego ludzkiego życia, zgodnie z jej zdolnościami – z tą chwilą wystawiamy się na niebezpieczeństwo zapominania, że dobro ogółu nie jest abstrakcyjnym bytem, któremu konkretne interesy jednostek mają być bezlitośnie poświęcone. Postawa Spencera, mimo jej ekscentrycznych wyolbrzymień, może służyć przypomnieniu nam, iż państwo istnieje dla człowieka, a nie człowiek dla państwa. Państwo ponadto jest tylko jedną z form organizacji społeczeństwa: nie jest jedyną uprawnioną formą społeczeństwa. A Spencer z pewnością rozumiał ten fakt.
Leave a reply