Dochodzimy zatem do zasady użyteczności, zwanej również zasadą największego szczęścia. Jest to „zasada ustanawiająca największe szczęście tych wszystkich, których interes mamy na względzie, jako słuszny i odpowiedni, a nawet jedynie słuszny, odpowiedni i powszechnie pożądany cel ludzkiej działalności”19. Strony, których interes wchodzi w grę, mogą oczywiście być różne. Jeśli myślimy o działającym indywiduum jako takim, odwołujemy się właśnie do jego największego szczęścia. Jeśli myślimy o społeczności, odwołujemy się właśnie do większego szczęścia możliwie największej liczby członków owej społeczności. Jeśli myślimy o wszystkich istotach czujących, musimy uwzględnić również większą przyjemność zwierząt. Bentham zajmuje się głównie większym szczęściem społeczności ludzkiej, powszechnym dobrem czy dobrobytem w sensie powszechnego dobra w danym ludzkim społeczeństwie obywatelskim. Ale we wszystkich przypadkach zasada jest ta sama, mianowicie większe szczęście wchodzącej w grę strony jest jedynym pożądanym celem ludzkiego działania.
Jeśli przez dowód rozumiemy dedukcję z jakiejś bardziej ostatecznej zasady czy zasad, to zasady użyteczności nie można dowieść. Nie ma bowiem bardziej ostatecznej zasady etycznej. Jednocześnie Bentham usiłuje pokazać, że każda inna teoria moralności w ostatecznym rachunku odwołuje się, przynajmniej milcząco, do zasady użyteczności. Jakiekolwiek mogą być racje, dla których ludzie działają czy sądzą, że działają, jeśli już stawiamy pytanie, dlaczego powinniśmy wykonać pewne działanie, będziemy musieli ostatecznie sformułować odpowiedź w terminach zasady użyteczności. Alternatywne teorie moralne, jakie Bentham ma na myśli, to zasadniczo teorie in- tuicjonistyczne lub odwołujące się do zmysłu moralnego. W jego przekonaniu nie mogą one same z siebie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego powinniśmy wykonać to działanie, a nie wykonywać tamtego. Skoro ich rzecznicy usiłują odpowiedzieć na to pytanie, będą ostatecznie musieli wykazać, że działanie, które powinno się wykonać, prowadzi do większego szczęścia czy przyjemności strony, której interes wchodzi w danym przypadku w grę. Innymi słowy, tylko utylitaryzm może dostarczyć obiektywnego kryterium tego, co słuszne i co niesłuszne.20 A pokazać, że tak jest, to podać jedyny potrzebny dowód zasady użyteczności.
Leave a reply