Jeśli Absolut to jego zjawiska, musi on w pewnym sensie być błędem i złem lub musi je zawierać. A choć Bradley głosi, że nie można wyjaśnić, jak dokładnie są one przekształcane w Absolut, czuje w każdym razie spoczywający na nim obowiązek pokazania, że nie są zdecydowanie nieuzgadnialne z jego teorią ostatecznej rzeczywistości.
Postawa, jaką Bradley przyjmuje w odniesieniu do błędu, wypływa z jego teorii stopni prawdy. Jeśli prawdę nieskażoną, by tak rzec, utożsamia się z prawdą zupełną, każda prawda cząstkowa musi być w jakimś stopniu zarażona błędem. Innymi słowy, znika ostre rozróżnienie między prawdą a błędem. Sąd błędny nie jest szczególnym rodzajem sądu. Wszystkie sądy ludzkie to zjawiska i wszystkie są przekształcane w Absolut, choć niektóre wymagają bardziej zdecydowanego przekształcenia niż inne. Przekształcanie sądów, które nazywamy błędnymi, nie wymaga szczególnego postępowania. Wszystko to jest sprawą stopnia.
Co do zła w sensie bólu i cierpienia, Bradley wskazuje, że nie istnieje ono jako takie w nieskończonym akcie doświadczenia, które stanowi Absolut. Tę możliwość można w pewnym stopniu zweryfikować w dziedzinie własnego doświadczenia, odwołując się do sposobu, w jaki intensywna przyjemność może niejako wchłonąć czy zneutralizować mały ból. Uwaga ta raczej nie jest źródłem znacznego pocieszenia dla skończonej istoty cierpiącej, ale Bradley w sposób zrozumiały nie chce traktować Absolutu jako podatnego na ból.
Rozpatrując zło moralne Bradley posługuje się interpretacją, o której już mówiliśmy. Zło moralne jest w pewnym sensie warunkiem moralności, o ile życie moralne polega na przekraczaniu niższego ja. Ale moralność zmierza, jak widzieliśmy, do przekraczania siebie, a w Absolucie nie istnieje już jako moralność. Doświadczenie absolutne przekracza porządek moralny, a zło moralne nie ma żadnego znaczenia w tym kontekście.
Leave a reply