Rozważając poglądy Mackintosha James Mili podkreślał, że jeśli istniałby zmysł moralny, byłby władzą szczególnego rodzaju, i że powinniśmy przyjąć logiczną możliwość, iż brałby górę nad sądem o u- żyteczności. Mackintosh był wprawdzie przekonany, że jeśli chodzi o fakty, uczucia moralne i sądy o użyteczności są zawsze w zgodzie. Ale w tym przypadku zbyteczny jest postulat istnienia zmysłu moralnego. Jeśli jednak jest to odrębna władza, przynajmniej w zasadzie mogąca przewyższać sąd o użyteczności, trzeba ją opisać raczej jako zmysł niemoralny niż moralny. Sąd o użyteczności jest bowiem sądem moralnym.
Wielu ludzi czuje prawdopodobnie – niezależnie od pytania, czy termin „zmysł moralny” jest stosowny czy niestosowny – że z pewnością możemy doświadczać tego rodzaju uczucia, jakie opisywał Mackintosh. O cóż więc cały ten hałas? Odpowiedź ogólna głosi, że zarówno Bentham jak też Mili patrzyli na teorię zmysłu moralnego jak na doktrynę mglistą i pod pewnymi względami niebezpieczną, wypartą przez utylitaryzm, tak iż wszelka próba ponownego jej wprowadzenia stanowi krok wstecz. W szczególności Mili był przekonany niewątpliwie, że teoria Mackintosha zakłada istnienie wyższego punktu widzenia niż punkt widzenia utylitaryzmu, wynoszącego się, by tak rzec, ponad takie doczesne względy jak wzgląd na użyteczność. A wszelkie takie roszczenie było dla Milla bluźniercze.
Krótko mówiąc, James Mili uznawał stanowczo ścisły benthamizm.42 Wszelka próba, taka jak podjęta przez Mackintosha, uzgodnienia utylitaryzmu z etyką intuicjonistyczną budziła po prostu jego oburzenie. Ale, jak zobaczymy później, jego syn wcale nie odnosił się z takim nabożeństwem do litery ewangelii benthamisty.
Leave a reply