Daily Archives 24 listopada 2015

Prawo przyczynowości – ciąg dalszy

Nie sposób raczej, jak sądzę, przeczyć, że Mili jest w dość trudnym położeniu. Z jednej strony chce powiedzieć, że prawo przyczynowości jest ogólną i pewną prawdą, która uprawomocnia wnioskowanie naukowe. I utrzymuje, że indukcja przez proste wyliczenie staje się coraz pewniejsza, w miarę jak rozszerza się dziedzina obserwacji. Toteż „klasa najbardziej uniwersalna prawd, prawo przyczynowości, na przykład, oraz zasady arytmetyki i geometrii zostają należnie i wystarczająco dowiedzione z pomocą tej metody, i nie dadzą się dowieść w żaden inny sposób”.65 Prawo przyczynowości „stoi na czele wszelkich obserwowanych prawidłowości, co się tyczy powszechności i, co za tym idzie, pewności (jeśli uwagi poprzedzające są słuszne)”.66 A znów, „prawo przyczyny i skutku, wobec tego, że jest tak pewne, może udzielić swej pewności wszystkim innym twierdzeniom indukcyjnym, jakie można z niego wyprowadzić”.67 Z drugiej strony, Mili utrzymuje, że indukcja przez proste wyliczenie jest zawodna. Wprawdzie pewność prawa przyczynowości jest „całkowita, o ile chodzi o wszelkie cele praktyczne”.68 A zarazem „prawidłowość następstwa zdarzeń, inaczej zwaną prawem przyczynowości, należy ujmować nie jako prawo, dotyczące wszechświata, lecz tylko jako prawo, dotyczące tej jego części, jaka jest w zasięgu naszych środków niezawodnej obserwacji, z pewnym zasadnym rozciągnięciem na przypadki blisko sąsiadujące. Rozciągać je dalej to przyjmować bez dostatecznej podstawy założenie, któremu trudną rzeczą byłoby próbować wyznaczyć jakiś stopień prawdopodobieństwa wobec tego, że brak wszelkiej podstawy w doświadczeniu, ażeby ocenić ten stopień”.59

więcej

Zainteresowania religijne Greena

Zainteresowania religijne Greena sprzeciwiają się zarazem wszelkiej redukcji nieskończonego Ducha do życia duchów skończonych, ujmowanych jako zwykły zbiór. Chce on wprawdzie uniknąć tego, co uznaje za jedną z głównych wad tradycyjnego teizmu, mianowicie przedstawiania Boga jako Bytu ponad światem i skończonym duchem. Przedstawia zatem życie duchowe człowieka jako uczestnictwo w życiu Boskim. Ale chce też uniknąć używania słowa „Bóg” po prostu jako oznaczenia bądź duchowego życia człowieka, pojmowanego ogólnie jako coś, co rozwija się w trakcie ewolucji kultury ludzkiej, bądź jako oznaczenia ideału wiedzy zupełnej, ideału, który jeszcze nie istnieje, lecz ku któremu poznanie ludzkie stopniowo się zbliża. Mówi wprawdzie o duchu ludzkim jako „identycznym” z Bogiem, lecz dodaje: „w tym sensie, że jest On wszystkim, czym duch ludzki może się stać”.14 Bóg jest nieskończonym wiecznym podmiotem, a z empirycznego punktu widzenia, jego zupełna wiedza odtwarza się stopniowo w podmiocie skończonym w zależności od zmian w organizmie ludzkim.

więcej

Ratowanie nauk moralnych przed empiryzmem

Humerowski program rozszerzenia królestwa nauki z badania pozaludzkiego świata materialnego na badanie samego człowieka, przez stworzenie nauki o naturze ludzkiej, znalazł częściowe urzeczywistnienie w pracach empirystów, poprzedników Milla. Psychologowie asocjacjoniści zmierzali do oparcia psychologii, owego badania życia umysłowego człowieka, na naukowej podstawie, a Bentham myślał o sobie, że rozwija naukę o życiu moralnym człowieka i o człowieku w społeczeństwie. Jak widzieliśmy, Mili uważał, że Benthamowska idea natury ludzkiej była wąska i krótkowzroczna, i w pełni uświadamiał sobie, że nauka o naturze ludzkiej nie poczyniła postępów porównywalnych z tymi, których dokonały nauki przyrodnicze. Toteż niedoszłemu twórcy logiki „nauk moralnych” nie może po prostu chodzić o sformułowanie w abstrakcyjnej i wyraźnej postaci metody czy metod dowodzenia, wykorzystywanych już do uzyskiwania imponujących konkretnych rezultatów. Jego dzieło musi być z konieczności próbne, musi być raczej wskazywaniem drogi, którą należy postępować w przyszłości, niż refleksją nad przebytą już drogą. W każdym razie było rzeczą naturalną, że Mili podnosił potrzebę rozwoju logiki nauk moralnych. Nie zamierzam sugerować, że pozostawał on wyłącznie pod wpływem swych brytyjskich poprzedników, bowiem francuska filozofia społeczna była dlań również czynnikiem pobudzającym. Ale było zrozumiałe, że przyjąwszy pewną ogólną orientację myślową, myśliciel, który chciał opracować logikę indukcji i którego zarazem interesowała głęboka myśl społeczna i reforma społeczna, musiał włączyć zagadnienie człowieka w społeczeństwie do dziedziny swych rozważań nad metodą naukową. Księga VI Systemu logiki jest zatytułowana: „O logice nauk moralnych i społecznych”. Przez nauki moralne Mili rozumie te gałęzie badań, które zajmują się człowiekiem, pod warunkiem, że nie są one ani ściśle matematyczne, ani nie dadzą się uznać za część nauk przyrodniczych. Pierwszy warunek wyklucza etykę praktyczną czy moralność, to znaczy etykę w tej mierze, w jakiej wyraża się ją w trybie imperatywnym. „Otóż tryb imperatywny jest charakterystyczny dla sztuki w odróżnieniu od nauki.”83 Warunek drugi wyklucza badanie stanów umysłu, o ile się je rozważa jako bezpośrednio uwarunkowane przyczynowo przez stany ciała. Badanie praw rządzących stosunkami między stanami umysłu należy do psychologii jako nauki moralnej, ale badanie praw rządzących doznaniami zmysłowymi, jako zależnymi w przybliżeniu od warunków fizycznych, należy do fizjologii, która jest nauką przyrodniczą. Przy- jąwszy, że uwzględniamy te zastrzeżenia, możemy powiedzieć, że nauki moralne obejmują psychologię, etologię, czyli naukę o tworzeniu charakteru84, socjologię i historię, choć nauka historii jest rzeczywiście częścią socjologii ogólnej, owej nauki o człowieku w społeczeństwie.

więcej

Bradley i religia

Istnieje jednak inny punkt widzenia, któremu Bradley daje wyraz. Utrzymuje, że istotą religii nie jest poznanie, nie jest też uczucie. „Religia jest raczej próbą wyrażenia, wszelkimi przejawami naszego jestestwa, pełnej rzeczywistości dobra. A jeśli się to dokonuje, religia jest zarazem czymś większym i czymś wyższym niż filozofia.” 82 Dokładne znaczenie tej definicji religii może nie być od razu oczywiste, lecz w każdym razie jest jasne, że nie jest rzeczą tak rozumianej religii wkraczanie w metafizykę. Religia może być jednak zjawiskiem i jest nim również filozofia. A „dopełnienie każdej z nich można znaleźć jedynie w Absolucie”88. Na podstawie tego, co powiedziano, jest oczywiste, że Bradley bynajmniej nie pragnie, tak jak niektórzy wcześniejsi idealiści brytyjscy, posługiwać się metafizyką do wspierania religii chrześcijańskiej. Lecz jest równie oczywiste, że nie podziela wyniosłego zaufania Hegla do możliwości speku- latywnej filozofii.

więcej