Z tego ścisłego powiązania społeczeństwa politycznego z osiąganiem celu moralnego człowieka, wynika, że „moralność i podległość polityczna mają wspólne źródło, a «podległość polityczna» różni się od podległości niewolnika, zapewniając prawa podmiotowi. Tym wspólnym źródłem jest racjonalne uznanie przez pewne istoty ludzkie – mogą to być jedynie dzieci tych samych rodziców – wspólnego dobra, które jest ich dobrem i które one pojmują jako własne dobro, niezależnie od tego, czy w danej chwili któreś z nich skłania się do niego, czy szechnik, jego zdaniem, istnieje bowiem jedynie poprzez konkrety i w nich. Zarazem, mówiąc o państwie, Green nie posługuje się podniosłymi epitetami, jakie stosuje filozof niemiecki.
W tym kontekście społeczeństwo nie oznacza koniecznie państwa. Członkowie rodziny, na przykład, cieszą się prawami. Rzecz w tym, że „prawo” jest, by tak rzec, terminem społecznym.
Państwo oczywiście zastaje rodzinę, pewną formę społeczeństwa, w której roszczenia jednostek zostały już uznane. Państwo podtrzymuje te prawa.
Dana jednostka może oczywiście nie być skłonna do postępowania zgodnie z tym, co sprzyja wspólnej pomyślności czy dobru. Stąd potrzeba reguł czy nakazów moralnych, a w dziedzinie polityki – praw. Green wiąże więc ściśle obowiązek moralny i polityczny. Rzeczywistą podstawą obowiązku przestrzegania prawa państwa nie jest ani strach, ani sama wygoda, lecz moralny obowiązek człowieka, obowiązek unikania działań niezgodnych z osiąganiem jego celu moralnego i wykonywania działań niezbędnych do jego osiągnięcia.
Leave a reply