Uniesienie moralne wielkich religii bez wiary w nadnaturalny Byt

Mili stawia jednocześnie pytanie, czy nie dałoby się zachować uniesienia moralnego wielkich religii bez wiary w nadnaturalny Byt. A gdy chodzi o wymóg idealnego przedmiotu uczuć i pragnień, sugeruje, że ową „potrzebę zaspokaja religia ludzkości w stopniu równie poważnym i w równie podniosłym sensie co religie nadnaturalne, nawet w swych najlepszych przejawach, a znacznie bardziej niż wszystkie inne religie”.114 Niektóre religie mają wprawdzie tę zaletę, że nęcą perspektywą nieśmiertelności. Ale w miarę jak polepszają się warunki życia, a ludzie stają się szczęśliwi i bardziej zdolni do czerpania szczęścia z niesamolubnego działania, istoty ludzkie, sądził Mili, „będą się coraz mniej zajmować tym zwodniczym oczekiwaniem”.115 Jeśli jednak w religię ludzkości włączamy ową wiarę w istnienie Boga o ograniczonej mocy, którą jako prawdę prawdopodobną uzasadnia teologia naturalna,' wiara ta dodaje do innych pobudek, by działać na rzecz powodzenia naszych bliźnich, przeświadczenie, że „być może współdziałamy z niewidocznym Bytem, któremu zawdzięczamy wszystko, co radosne w życiu”.116 Jeśli więc nawet przeznaczeniem religii ludzkości jest być religią przyszłości, nie wyklucza to koniecznie wiary w Boga.

Mili zgadza się więc z Augustem Comte’em, że tak zwana religia ludzkości jest religią przyszłości, choć nie darzy sympatią fantastycznych propozycji Comte’a co do organizacji tej religii. Nie wyklucza zarazem wiary w skończonego Boga, z którym człowiek może współdziałać. A choć jego idea religii nie jest oczywiście taka, jaka zadowoliłaby Kierkegaarda czy w istocie każdego, kto rozumie religię jako całkowite oddanie się osobowemu Absolutowi, nie sądzi on, jak niektórzy empiryści przed nim, by można się pozbyć religii bądź przez psychologiczne wyjaśnienie sposobu, w jaki mogłyby powstawać przekonania religijne, bądź przez zwracanie uwagi r.a zło, jakie czyniono w imieniu religii. Choć jego empiryczne przesłanki określają faktycznie jego ocenę mocy dowodów na istnienie Boga, stara się zachować otwartość umysłu. A choć uznawał, że dowody te stwarzają „jedynie prawdopodobieństwo na jednym z niższych poziomów”117, to gdy w 1874 r. opublikowano pośmiertnie Three Essays on Religion, w kołach pozytywistycznych z pewnym zaskoczeniem przyjęto rozmiary u- stępstw, jakie Mili poczynił na rzecz teizmu. Przebył on w każdym razie skromną odległość od punktu, w którym zatrzymał się jego ojciec.

Leave a reply

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>