Można wysunąć zarzut, że Mili nie interpretuje „zawsze” jako „koniecznie”. Jeśliby tak było, czyniłoby to ze zdania: „Wszyscy ludzie są śmiertelni”, zdanie o istocie lub zdanie werbalne. Śmiertelność bowiem byłaby wówczas jedną z cech tworzących konotację słowa „człowiek”. Mili uznaje faktycznie zdanie: „Wszyscy ludzie są śmiertelni”, za zdanie realne. Toteż „zawsze” nie znaczy „koniecznie”, lecz: „o tyle, o ile wskazują wszystkie obserwacje”. Ponadto, choć Mili może wypowiadać się niekiedy w sposób zakładający czy sugerujący realistyczną teorię powszechników, jest faktem powszechnie znanym, że w trakcie rozważań nad sylogizmem podtrzymuje teorię nominali- styczną. Innymi słowy, wyrażenie „wszyscy ludzie” trzeba rozumieć w terminach denotacji. Znaczy ono: „wszyscy konkretni ludzie”. A jeśli wiemy, że wszyscy konkretni ludzie są śmiertelni, wiemy, że każdy konkretny człowiek jest śmiertelny.
Przesłanki tego rozumowania są słuszne. To znaczy, Mili uznaje zdanie: „Wszyscy ludzie są śmiertelni”, za zdanie realne, a nie werbalne, a w swych rozważaniach nad sylogizmem przyjmuje stanowisko nominalisty. Ale wniosek tego rozumowania nie wynika z przesłanek. Zgodnie bowiem z nominalistyczną teorią Milla, zdanie: „Wszyscy ludzie są śmiertelni”, rejestruje doświadczenie konkretnych faktów, to znaczy takich faktów jak te, że zarówno Sokrates jak też Juliusz Cezar zmarli. A jeśli książę Wellington jest człowiekiem żyjącym, jego śmierć nie mieści się oczywiście wśród tych konkretnych faktów. Nie można zatem utrzymywać zasadnie, że wiedza, iż wszyscy ludzie są śmiertelni, zakłada czy zawiera wiedzę o śmiertelności księcia Wellingtona. Wniosek, że książę Wellington jest śmiertelny, nie jest już zawarty w zdaniu: „Wszyscy ludzie są śmiertelni”. A stąd zdaje się wynikać, że wnioskowanie prowadzące od: „Wszyscy ludzie są śmiertelni” do: „Książę Wellington jest śmiertelny”, jest niepoprawne.
Leave a reply